W 12 kolejce rozgrywek Pogoń Lębork podejmowała ostatnią drużynę Spartę Sycewice i wszyscy ci, którzy spodziewali się z tego powodu okazałego zwycięstwa, mogą być rozczarowani. Gospodarze dopisali kolejne trzy punkty po samobójczym golu Stasiaka w 24 minucie i awansowali na trzecie miejsce w tabeli. 12 Kolejka Słupskiej Klasy Okręgowej 16.10.2005 r.

POGOŃ LĘBORK- SPARTA SYCEWICE 1-0 (1-0)
1-0 Stasiak (24 samobój.)

POGOŃ: Sęktas- Jasiński, Małecki (kpt.), Trawiński- Łapigrowski, Bomba, Piotrowski, Iwosa (46 Malek), Tkaczenko- Konkel (86 Kozakiewicz), Brudzyński (64 Czaja ż.)
Trener: Piotr Klecha

SPARTA: Lewandowski- Krzyżaniak(ż.), Z.Jęcek, Stasiak, Jakubiak- Ł.Borowiec, Dębski, Strzelecki, K.Borowiec(ż.)- Panek(ż.), D.Białek
Trener: Ryszard Hendryk

Sędziowie: D.Bohonos, T.Hałaczkiewicz, P.Nike

Mecz nie był porywającym widowiskiem nawet jak na „okręgówkę”. Do stworzenia takowego potrzeba dobrej gry z obu stron. Tymczasem sycewicka Sparta, mimo, że pięć punktów, które ma na koncie zdobyła w trzech ostatnich kolejkach, strzelając przy tym dziesięć goli, tym razem ani razu nie zagroziła bramce strzeżonej przez Sęktasa. Także Pogoń nie wykorzystała okazji do podwyższenia konta bramkowego, przede wszystkim z powodu rażącej nieskuteczności oraz dobrej dyspozycji nestora bramkarzy chyba nie tylko na Pomorzu Zdzisława Lewandowskiego (rocznik 1957). Symptomatyczne, iż obie drużyny jak dotychczas uzyskały w 11 kolejkach zaledwie po trzynaście goli, a w tabeli dzieliło je przed tym spotkaniem jedenaście miejsc.
Goście dotarli na stadion dopiero dwadzieścia minut przed pierwszym gwizdkiem, w dodatku w mocno okrojonym składzie, praktycznie z trzema rezerwowymi, którzy nawet nie zakładali strojów oraz z kilkoma nastolatkami w wyjściowej „jedenastce”. W 6 minucie, po podaniu Konkela w pole karne, Łapigrowski próbował uderzać piłkę głową z bliskiej odległości. Ofensywną akcję, zakończoną strzałem z 25 metrów przeprowadził aktywny Trawiński w 14 minucie. Chwilę później widzowie zgromadzeni przy Kusocińskiego oglądali kanonadę strzałów na bramkę Sparty kolejno Konkela, Iwosy i Piotrowskiego, jednak na drodze stawali obrońcy przyjezdnych bądź bramkarz. W 16 minucie prostopadłe podanie Bomby do Łapigrowskiego w polu karnym przerwał Lewandowski. Po 20 minutach ponownie seria gospodarzy: sparowaną przez tego ostatniego piłkę po uderzeniu Łapigrowskiego przejął Piotrowski, ale i jego strzał zablokowany, natomiast Tkaczenko przeniósł już futbolówkę nad poprzeczką. Pechowo zakończyła się dla Sparty akcja z 24 minuty, kiedy plasowane zagranie Tkaczenki wzdłuż linii bramkowej do własnej bramki skierował Stasiak. W 30 i 37 minucie, po zagraniach z rzutów rożnych, ani Konkelowi ani Piotrowskiemu nie udało się po strzałach głową podwyższyć wyniku. Zawodnicy Sparty ograniczali się w tym czasie do przeszkadzania, starając się nie dopuścić gospodarzy na przedpole własnej bramki. Pierwsza połowa nie przyniosła już zmiany rezultatu.
Od początku drugiej odsłony na murawie pojawił się Malek za Iwosę. W 51 i 68 minucie, gdyby w polu karnym najpierw Łapigrowskiemu po podaniu Tkaczenki, a następnie Czai po zagraniu Piotrowskiego, udało się trafić w piłkę to prawdopodobnie Lewandowski musiałby ją wyciągać z siatki. Refleksem popisał się na dziesięć minut przed końcem, parując piłkę zmierzającą pod poprzeczkę po uderzeniu Tkaczenki z 15 metrów. Trzy minuty później ostrego dośrodkowania Łapigrowskiego wzdłuż bramki nie zamknął ani Konkel ani Małecki. W kolejnych minutach próbowali jeszcze Łapigrowski i Czaja, jednak Lewandowski bronił skutecznie. Trzecie pod rząd zwycięstwo w najniższym wymiarze stało się faktem i pozwoliło Pogoni awansować na trzecie miejsce.

Po meczu powiedzili:

Piotr Klecha, trener Pogoni:
Cieszymy się z kolejnego zwycięstwa. Najważniejsze są trzy punkty, o stylu zapomnijmy. Mieliśmy mnóstwo sytuacji, gdybyśmy jeszcze coś strzelili, to wynik wskazywałby na lepszą grę niż w rzeczywistości. Mimo braków kadrowych wygrywamy następny mecz i oby tak do końca.

Ryszard Hendryk, trener Sparty:
Zagraliśmy w osłabionym jeszcze składzie z tego słabego, który mamy. Wystąpili młodzi chłopcy. Uważam zwycięstwo Pogoni za zasłużone, choć szczęśliwe, Zagraliśmy ambitnie i honorowo. Spodziewałem się lepszej gry ze strony Pogoni.