14. kolejka IV ligi, sezon 2015/2016, 7 listopada 2015 godz. 13

Pogoń Lębork – Jaguar Gdańsk 1:1 (0:0)
bramki: 0:1 Jarosław Kuźniarski (‘58), 1:1 Rafał Morawski (‘86)

Pogoń: Katzor – Wesserling, Musuła,), Haraszczuk, Skibicki (‘46 Fudala) – Morawski, Sychowski, Stankiewicz (‘60 Formela), Madziąg (‘57 Miszkiewicz), Kłos, Ilanz

Jaguar: Skrypoczka – Ogrodowicz, Prusaczyk, J. Sobczyk, Dembek – Kinas, Szydłowski (‘68 Pietruszewski), Zabłocki ('52 Bujak), Hebda ('89 Rybiałek), Kuźniarski
żółte kartki: Skibicki, Morawski (dwie) - Umański (dwie), Prusaczyk, Hebda, Dembek
sędziowie: Chacuk oraz Cwalina, Posański

Kiedy w 53 minucie za drugą żółtą kartkę boisko musiał opuścić młodzieżowiec Maciej Umański wydawało się, że skutecznie broniącym się do tej pory gościom będzie trudno utrzymać bezbramkowy remis. Tymczasem niespodziewanie 5 minut później objęli prowadzenie, kiedy nastawiona coraz bardziej na atak drużyna Pogoni dała się łatwo zaskoczyć. Od tego momentu rozpoczął się pościg Pogoni. Najpierw Jaguara uratowała poprzeczka po pięknym uderzeniu przewrotką Sychowskiego. Chwilę potem w poprzeczkę trafił Formela. Wyborną okazję zmarnował także Ilanz, który puścił piłkę obok bramkarza, ale i bramki. Swoją okazję mieli też goście, ale na wysokości zadania stanął bramkarz Pogoni. Wreszcie w 86 minucie po rzucie wolnym Sychowskiego Morawski delikatnie zmienił tor lotu piłki i ta wpadła przy słupku. Przy golu dla gości stratę piłki w środku pola zaliczył Kłos. Miał okazję zrehabilitować się w 5, ostatniej minucie doliczonego czasu gry. W polu karnym ograł obrońcę i uderzył mocno, po długim słupku. Ku naszej rozpaczy piłka o centymetry minęła słupek. „Kolekcjonerzy” remisów z Gdańska po raz 7 na 14 spotkań podzieli się punktami. Naszej drużynie niewątpliwie należą się brawa za ambicję gry o zwycięstwo do ostatnich sekund, ale skuteczność nie była dziś sprzymierzeńcem gospodarzy. Kolejny mecz bez gola zaliczyli napastnicy.

Waldemar Walkusz, trener Pogoni powiedział po meczu: - Szkoda straconych punktów na własnym boisku, aczkolwiek razem z zespołem Jaguara zrobiliśmy ładne spotkanie. Kibicom mecz mógł się podobać, było widowiskowo, a emocje trwały do ostatniego gwizdka. Uczulałem zawodników na odprawie, że Jaguar ustawi się defensywnie i będą grali z kontry. Tak też się stało. Złe ustawienie w naszej defensywie przy stracie piłki pod bramką przeciwnika Łukasza Kłosa i pierwszym podaniem uruchamiamy zawodnika, który znalazł się w sytuacji sam na sam. Błąd ten był wynikiem wcześniejszej sytuacji, gdy zawodnik Jaguara otrzymał drugą żółtą kartkę. W nasze szeregi wkradło się rozluźnienie stąd ten błąd w ustawieniu. Od tego momentu stworzyliśmy sobie 6-7 stuprocentowych sytuacji, że wspomnę kapitalne uderzenie z przewrotki Sychowskiego w poprzeczkę, uderzenie Formeli także w poprzeczkę, Ilanz do pustej bramki, strzał Morawskiego czy w ostatniej meczu z ostrego kąta uderzenie Kłosa. Kto był na meczu wie, że było co oglądać, szkoda, że zakończyło się tylko remisem. To drugi kolejny mecz w którym tracimy dwa punkty, a nie zyskujemy jeden. Od pewnego czasu mówię zawodnikom starym polskim przysłowiem „Mądry Polak po szkodzie”. W naszym przypadku nie pierwszy mecz kończy się w taki sposób. Możemy dodać więc do tego przysłowia dalsze że „Nową przypowieść Polak sobie kupi, że przed szkodą i po szkodzie głupi”.

Po Stankiewiczu i Morawskim przymusową pauzę z Jaguarem musiał zaliczyć środkowy obrońca Adrian Kochanek. Nie mający wielkiego wyboru trener Waldemar Walkusz postawił jako partnera Wojciechowi Musule Bartosza Haraszczuka, który w poprzednim sezonie już grał na tej pozycji. Miejsce wśród rezerwowych zajął także Damian Formela, a szansę gry od pierwszych minut otrzymał Sylwester Ilanz.

Goście z poprzedzających wizytę w Lęborku 6 spotkań 5 zakończyli remisami, w tym na tak ciężkich terenach, jak Dzierzgoń czy Kwidzyn. I swoją wyrachowaną taktykę z żelazną konsekwencją realizowali do przerwy. W pierwszych 45 minutach sposobem na zagrożenie bramki gości mogły być mnożące się stałe fragmenty gry, choć już w 6 minucie Sychowski bezpośrednim zagraniem w pole karne poszukał Ilanza. Do piłki pierwszy był bramkarz Jaguara, ale wypuścił ją z rąk. Z tego błędu jednak nikt nie skorzystał. W 8 minucie po rożnym Sychowskiego Morawski sięgnął piłkę głową na wysokim pułapie, ale ta po koźle minęła światło bramki. Już kilkadziesiąt sekund później Sychowski dorzucił piłkę spod bocznej linii, ale i tym razem ponownie pozostawiony bez krycia Morawski uderzył głową. Zbyt jednak podszedł pod piłkę. W 12 minucie goście pokazali, że stałe fragmenty mogą być też ich mocną bronią. Hebda z wolnego mocno wrzucił piłkę w pole karne i Katzor musiał ratować się przeniesieniem jej nad poprzeczką. Po rożnym w dużym zamieszaniu piłka została wybita niemal z linii bramkowej. W 20 minucie pojedynek jeden na jeden przegrał Wesserling, po czym piłka błyskawicznie znalazła się w polu karnym Pogoni. Katzor uprzedził Kuźniarskiego, ale wypuścił piłkę. Sam się jednak asekurował wybijając piłkę nogą na aut.

Przy cofniętych, zagęszczających przedpole gościach potrzebny był nieustanny ruch zawodników z przodu, tymczasem rozgrywający piłkę od tyłu Musuła miał momentami sporo pretensji do kolegów z przedniej formacji. Piłka krążyła po obwodzie, były dośrodkowania, ale bez efektu.

W 34 minucie miała miejsce sytuacja, która wywołała kontrowersje. Wydawało się, że bramkarz gości interweniował ręką za polem karnym. Po konsultacji z sędzią asystentem arbiter główny przyznał jednak rzut wolny dla gości za prawdopodobne popchnięcie rywala przez Madziąga. W 38 po wolnym Hebdy piłka ześlizgnęła się po poprzeczce. Zatem do przerwy bez goli. Na większe emocje musieliśmy poczekać w drugiej odsłonie.

W końcówce pierwszej połowy żółtą kartką został ukarany Skibicki i na drugą połowę został zamieniony przez Michała Fudalę. Od początku drugiej połowy dużą ochotę do gry zaczął wykazywać Łukasz Kłos. W 51 minucie w błyskotliwy sposób ograł Ogrodowicza, ale tuż przed boczną linią powalił go Prusaczyk. Sychowski sprytnie rozegrał rzut wolny, podając po ziemi do Ilanza. Napastnik Pogoni uprzedził obrońcę, ale lewą nogą Ilanz nie trafił w bramkę.

Od 53 minuty goście grali w osłabieniu. Umański przytrzymał dryblującego Kłosa i za to został ukarany drugą żółtą kartką. Goście ostro protestowali. Pogoń miała mieć ułatwione zadanie, tymczasem nadziała się śmiertelną kontrę. Kłos przytrzymał piłkę, przegrał pojedynek siłowy z Szydłowskim, a ten błyskawicznym podaniem za plecy Musuły otworzył drogę w pole karne Kuźniarskiemu. Temu ostatniemu rzucił się pod nogi Katzor, ale rywal minął go i skierował piłkę do pustej już bramki. Goście niespodziewanie objęli prowadzenie grając w dziesięciu. Po godzinie gry boisko opuścił Stankiewicz, a jego miejsce zajął Formela.

Pogoń wzięła się za odrabianie strat i blisko było wyrównania w 65 minucie. Po dośrodkowaniu z prawego skrzydła Sychowski zdecydował się na uderzenie przewrotką. Trafił w poprzeczkę. To byłby fantastyczny gol. W 69 minucie ogromne zamieszanie w polu karnym gości powstało po rzucie rożnym. Najlepiej odnalazł się w nim Formela, ale i jemu na drodze do szczęścia stanęła poprzeczka. W 72 minucie po ziemi uderzył Sychowski, a bramkarz zdołał tylko odbić piłkę. Niestety nikt nie pospieszył z dobitką. Na kwadrans przed końcem po długim zagraniu Kłosa z głębi pola błąd popełnił obrońca gości kiksując tak, że w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Ilanz. Zdecydował się lekkie lobowanie i sztuka ta udała mu się. Ku naszej rozpaczy jednak piłka minęła też słupek. W 82 minucie po kolejnym dośrodkowaniu Skrypoczka piąstkował tak, że piłka trafiła do Morawskiego. Nie przyjmował, ale już upadając kopnął nad poprzeczką. Z takiego oblężenia gości wyszli raz, ale było groźnie. Prusaczyk zagrał prostopadłe podanie i przed Katzora wyszedł rezerwowy Bujak, Jego uderzenie bramkarz Pogoni odbił nogami.

W końcówce do ataku przesunął się obrońca Musuła. W 86 minucie doczekaliśmy się zasłużonej bramki. Sychowski z wolnego zagrał w pole karne. Piłka mijała kolejnych zawodników, a najwięcej sprytu wykazał Morawski, którego tylko delikatne dotknięcie wystarczyło do zdobycia wyrównującej bramki. Chwilę potem mocno uderzył z dystansu Musuła, ale wprost w bramkarza.

Było sporo przerw w grze i sędzia doliczył 5 minut. I w ostatniej minucie z tego czasu Kłos mógł zostać bohaterem. Po dalekim przerzucie obrońca źle obliczył lot piłki i wykorzystał to Kłos. Miał miejsce i czas, żeby przymierzyć. Moc uderzenia była prawidłowa, ale niestety piłka minęła dalszy słupek w niewielkiej odległości.

Szymon Hartman, trener Jaguara: - Przyjechaliśmy tu nastawieni na kontrę i po kontrze strzeliliśmy bramkę, a mieliśmy szansę by strzelić i drugą. W II połowie graliśmy w osłabieniu i Pogoń miała więcej sytuacji, więc remis jest sprawiedliwym wynikiem. Bardzo dobrze bronił nasz bramkarz, miał też szczęście, bo przecież dwa razy piłka trafiała w poprzeczkę.