X. kolejka SKO junior B – 03.05.2006 r.

Pogoń Lębork – Błękitni Główczyce 30:0 (10:0)
Bramki: Kołodziejski 8 (2’ k, 37’ k, 41’, 65’, 68’, 72’, 78’, 80’), Kijek 15 (10’, 11’, 12’, 18’, 30’, 36’, 40’, 44’, 49’, 50’, 54’, 57’, 60’, 68’, 71’), Witkowski 2 (26’, 79’), Pirycki 42’, Treder 58’, Charzyński 2 (66’, 75’), Kołucki 70’

Pogoń:
Czerniak (72’ Cydzik) – Charzyński, Myszkowski (41’ Smarzyński), Koziacz, Witkowski – Błaszkowski, Kołodziejski (kpt.), Kołucki, Pirycki (60’ K. Walkusz) – Treder, Kijek

Trudno nazwać wyczyn Młodych Lwów w meczu przeciwko Błękitnym: kanonada na Kusocińskiego, egzekucja, pogrom, zmiażdżenie... Tego jeszcze nie było – podopieczni Andrzeja Kaufmanna w pierwszej połowie zagrali przeciętny mecz, nie mogąc dokładnie skonstruować akcji, co wynikało z wybitnie defensywnej i antyfutbolowej postawy przyjezdnych. Druga połowa była wielką metamorfozą gospodarzy, którzy mimo niewygodnej gry główczycan zdołali strzelić 20 bramek! Połowę całego dorobku ustrzelił fenomenalny Tomasz Kijek, który w pierwszej połowie zdobył, kto wie czy nie najszybszego w historii, klasycznego hat-tricka.
Trudno opisać to spotkanie minuta po minucie. Lęborczanie byli alfą i omegą na boisku, gościom ani razu nie udało się wejść w pole karne Marcina Czerniaka, który przy każdej kolejnej akcji mobilizował kolegów okrzykiem „Brać ich !!!”. Najwięcej akcji szło skrzydłami, boisko wzdłuż i wszerz cały czas przebiegał Łukasz Kołodziejski. Ręce same składały się do oklasków po akcjach zakończonych strzałami przez Kołodziejskiego, Kijka i Tredera. Zawodnicy często grali z klepki, przez co rywal po prostu nie nadążał za grą. Zespół Błękitnych popełniał szkolne błędy, nie potrafiąc ani razu na tyle daleko wybić piłkę z „piątki”, aby nie przechwycił jej któryś z lęborskich goleadorów. Przechwyt piłki, rozegranie akcji, zwykłe podanie – rywale nie istnieli na boisku. Każda minuta była dla nich katorgą, podczas gdy pogonistom wychodził mecz życia. Skąd taki nagły przypływ energii i woli walki? Skąd ta nagła mobilizacja? To już tajemnica kierownictwa zespołu i samej drużyny. Zawodnicy postarali się, przy okazji ustanawiając najwyższy wynik w lidze w tym sezonie oraz strzelając Błękitnym jubileuszową, setną straconą przez ten zespół bramkę. Miejmy nadzieję, że Młode Lwy bez problemów będą w stanie osiągać równie wysokie zwycięstwa. Póki co bijmy brawa za piłkarski geniusz i nietuzinkowe zdolności. Panowie, baraże są na wyciągnięcie ręki!