14. kolejka IV ligi, 20 października 2018r. godz. 15

Pogoń Lębork – Gryf Słupsk 0:2 (0:0)
bramki: 0:1 Stasiak (’82), 0:2 Słowiński (‘90+3)

Pogoń: Labuda – Kliński, Musuła, Nowakowski, Michor, Szymański, Iwański, Stankiewicz, Atanacković, Węgliński, Kochanek

Gryf: Kędzia – Felisiak (’74 Kopiciński), Szałek, Piechowski, Więckowski, Zieliński (’61 Bednarczyk), Tofil (’61 Wandzio), Piekarski, Amoah, Słowiński (‘90+4 Mikołajczyk), Stasiak

żółte kartki: Kochanek, Szymański, Kliński, Michor - Felisiak, Piekarski, Piechowski (dwie)
czerwona kartka: Stasiak

Atmosfera derbowa? Była! Walka? Była! Bramki? Były! Tego czego zabrakło licznie zebranej publiczności przy Kusocińskiego na meczu Pogoń – Gryf Słupsk to punkty. Niestety, w pojedynku z liderem Pogoń musiała uznać sportową wyższość gości, którzy piłkarska batalię na swoją korzyść rozstrzygnęli w końcówce spotkania.

Kompletując wyjściową „11” na mecz z Gryfem trener Walkusz nie miał dużego wyboru. Do ostatniej chwili stał pod znakiem występ narzekających na kontuzję Atanackovicia, Szymańskiego i Janowicza. Ci dwaj pierwsi zawodnicy pojawili się na boisku, trzeci zakończył mecz rozgrzewając się. W składzie zabrakło kontuzjowanych Miszkiewicza i Stencla. Na ławce usiedli juniorzy, oprócz Frącka bez debiutu w czwartoligowej piłce. Nasz szkoleniowiec w meczu nie dokonał żadnej zmiany w składzie.

Pierwsza połowa nie obfitowała w zbyt wiele sytuacji strzeleckich. W 15 minucie najlepszą akcję bramkową wypracował ponownie wystawiony w ataku Adrian Kochanek. O stawce spotkania i mobilizacji w drużynach świadczyły stykowe sytuacje. Już w 3 minucie żółty kartonik obejrzał Jarosław Felisiak za faul od tyłu na Atanackoviciu. Po kwadransie gry za przewrócenie Stankiewicza „żółtko” otrzymuje Piekarski. W ten sam sposób pod koniec I połowy ukarany został też Kochanek.

W przerwie żaden z trenerów nie zdecydował się na korektę w składzie. Pogoń śmielej ruszyła do ataku, goście podobnie. W 53 minucie rajd z lewej strony Węglińskiego zakończył się dośrodkowaniem na głowę Kochanka. Ten minimalnie chybił, to była najgroźniejsza akcja meczu.

Gorąco zrobiło się w 70 minucie, gdy za faul w polu karnym Pogoni sędzia podyktował rzut karny dla Gryfa. Do piłki podszedł najlepszy snajper słupszczan Łukasz Stasiak. Strzelił w lewy róg w słupek!!! Kto nie był niech żałuje tego dźwięku głośnego aplauzu, radości i bojowego zaśpiewu jednocześnie. To był ten moment, gdy zaczęły się prawdziwe derby!

O atmosferę zadbali licznie przybyli kibice, w tym Ci zorganizowani. Fanów gości na nasz stadion przybyło około setki, gospodarzy w „młynie” było co najmniej dwukrotnie więcej a naszą drużynę wspierała także licznie przybyła grupa zaprzyjaźnionych fanów Zawiszy Bydgoszcz.

76 minuta to kontra Adriana Kochanka. Szarpany za rękaw zawodnik Pogoni pada kilkanaście metrów przed polem karnym a faulujący go Daniel Piechowski schodzi z boiska po drugiej żółtej kartce. Gorąco było w 82 minucie. Akcja Gryfa z lewej strony boiska, piłka uderzona wzdłuż linii do zamykającego Łukasza Stasiaka i Gryf wychodzi na prowadzenie. Uradowani słupszczanie w radości chcieli pokazać naszym kibicom radość a strzelec bramki w niewybredny sposób zamanifestował swoje szczęście gestem ręki za co ukarany został przez sędziego czerwoną kartką!

Przewaga dwóch zawodników dodała skrzydeł bardzo już zmęczonym Pogonistom. Niestety, nie udało się wyrównać a wprost przeciwnie, w doliczonym czasie gry technicznym uderzeniem na 0:2 podwyższa eks Pogonista Fabian Słowiński.

Pogoń ulega Gryfowi w derbach lecz robi to po walce. Została ona doceniona przez kibiców, którzy podziękowali naszej drużynie za grę. Liczymy na takie zaangażowanie w kolejnych meczach, tym razem z teoretycznie słabszymi zespołami.

Po meczu na konferencji prasowej powiedzieli:

Waldemar Walkusz, trener Pogoni: - Jesteśmy w sytuacji tragicznej. Zajmujemy ostatnie miejsce w tabeli. Przed tym spotkaniem w tygodniu ciężko było skompletować skład z powodu kontuzji. W 20 minucie Atanancković prosił mnie już o zmianę po faulu, musiał jednak wytrwać do końca i wielkie brawa dla niego, że wytrzymał. Myślę, że za dzisiejszy mecz w okolicznościach w jakich był rozgrywany, praktycznie po czterech treningach po których przejąłem zespół mogę być dumny z tych chłopaków. Pokazali dziś charakter, nie przestraszyli się Gryfa, który w swoich szeregach ma bardzo doświadczonych zawodników. W pierwszej połowie to my mieliśmy trzy sytuacje po których należałoby zamknąć akcję na dalszym słupku. Zawodnicy nasi jednak nie mają takiego nawyku by pograć tak. Gryf miał problem by zrobić cokolwiek. Myśmy się umiejętnie przesuwali, staraliśmy się wyprowadzać kontry. W drugiej połowie Gryf grał tak by nas wykończyć fizycznie. Tydzień temu mieliśmy sił na 30 minut, po kolejnym tygodniu treningów wytrzymaliśmy już 60 minut. Po tej godzinie gry gdy organizm odmawia posłuszeństwa w głowie pojawiają się błędy. To była kwestia czasu by tego błędu nie popełnić. Łukasz Stasiak po bramce jako doświadczony zawodnik nie powinien w kierunku kibiców wykonywać takich gestów. Stało się, to są emocje, trudno. Po czerwonej kartce Stasiaka, gdzie mieliśmy ponad 10 minut gry to był ten moment, że gdyby nasz zespół miał siły grać i miał więcej cwaniactwa to mogliśmy napsuć krwi Gryfowi. Pozostały nam spotkania w których musimy poszukać punktów, zrobimy wszystko by te punkty zdobyć. Patrząc na postawę w dzisiejszym spotkaniu jest się z czego cieszyć i żeby być dobrze zrozumiany, nie z tego, że przegraliśmy 0:2, ale z tego co zawodnicy pokazali na tle lidera.

Grzegorz Bednarczyk, trener Gryfa: - Bardzo ciężkie spotkanie i w kuriozalnych okolicznościach cieszymy się ze zwycięstwa. Na lęborskim terenie jest ciężko, szczególnie nam. Nie możemy patrzeć na jakim miejscu jesteśmy w tabeli czy my na pierwszym, czy Pogoń na ostatnim – tak powiedziałem zawodnikom przed meczem. Mówiłem też, że zespół Pogoni się nie położy i było widać, że byli zorganizowani, czekali na nasze błędy, czekali na kontrataki. W pierwszej połowie zbyt wolno rozgrywaliśmy akcje przez co pierwsze 45 minut straciliśmy. W drugiej części spotkania prostymi środkami stwarzaliśmy sobie dużo sytuacji, zaczęliśmy dużo walczyć, dużo biegać z czego się stworzyły sytuacje. Niestety, jeżeli nie strzela się karnego to trzeba potem włożyć jeszcze więcej sił. Udało nam się strzelić jedną bramkę, w końcówce drugą. Zachowania po bramce Stasiaka nie widziałem, sam wtedy cieszyłem się ze zdobytej bramki. Co pokazał kibicom nie wiem, nie widziałem. Będziemy o tym rozmawiać później, musimy z tym żyć.

Tomasz Piekarski, zawodnik Gryfa: - Mecz w I połowie był dla nas ciężki, toczył się głównie w środku boiska a obie drużyny nie stwarzały sobie wiele stuprocentowych sytuacji. W drugiej połowie już realizowaliśmy zadania taktycznie trenera, graliśmy wyżej i stworzyliśmy sobie wiele sytuacji brakowych. Nie strzelenie karnego i czerwona kartka po bramce powinna nam podciąć skrzydła. Było jednak odwrotnie, to był ten czynnik motywacyjny i w osłabieniu graliśmy nawet lepiej. Do meczu tego podeszliśmy jak do derbów a nie do meczu patrząc przez pryzmat tabeli.