25 kolejka IV ligi, 6 kwietnia 2019, godz. 16

Powiśle Dzierzgoń – Pogoń Lębork 4:0 (0:0)
bramki: 1:0 Górski (’62), 2:0 Krysiński (’68 k.-), 3:0 Lewandowski (‘70), 4:0 Górski (‘89)

Pogoń: Labuda – Janowicz (’80 Iwański), Musuła, Kostuch, Kochanek, Dobek, Jeruć (’62 Szymański), Miotk (’53 Michor), Atanacković, Węgliński (’62 Stankiewicz), Fol

- Nikt z nas nie spodziewał się takiego wyniku. Po ostatniej wygranej 5:0 z rezerwami Bytovii uwierzyliśmy, że jesteśmy bardzo mocni. Jednak piłka jest takim sportem, że bardzo szybko sprowadza ludzi na ziemię. Po dzisiejszym meczu mogę tylko powiedzieć, że jesteśmy winni przeprosiny naszym fanom za taką postawę – mówił po meczu w Dzierzgoniu trener Pogoni Waldemar Walkusz.

Mecz w Dzierzgoniu totalnie nie wyszedł drużynie Pogoni, choć po I połowie był bezbramkowy remis a na boisku nie było widać dominacji żadnego z zespołów. W tygodniu przed meczem dały się odczuć kontuzje kilku zawodników. W pierwszych treningach po meczu z Bytovią na zajęciach brakowało Michora, Kochanka czy Miszkiewicza. Ten ostatni został ostatecznie w Lęborku. Z pierwszego wypadł też Iwański narzekający na ból zbitej ręki.

Przygotowując taktykę na mecz z Powiślem trener Walkusz na prawą obronę desygnował Janowicza a w pierwszym składzie po raz pierwszy tej wiosny wybiegli Miotk i Jeruć. W ataku ustawiony został Alan Fol.

Pierwsza połowa była dość wyrównana. Najlepszą okazję na bramkę miał tuż przed przerwą Adrian Kochanek. Piłka po rzucie wolnym uderzyła w poprzeczkę. Druga połowa to przewaga Powiśla z seria aż trzech bramek w 8 minut. Najpierw Jakub Górski w 62 minucie po złym wybiciu w polu bramkowym lobbuje Labudę, a potem w kontrze sam na sam zawodnik Powiśla jest faulowany przez naszego bramkarza. Rzut karny wykorzystał Sebastian Krysiński. Dwie minuty później Patryk Lewandowski strzela na 3:0 i jest praktycznie po meczu. Czwarta bramkę dorzucił na minutę przed końcem gry ponowie Jakub Górski.

Po meczu powiedzieli:

Waldemar Walkusz, trener Pogoni: - Mecz układał się dosyć dziwnie. W pierwszej połowie gra była wyrównana, może z lekkim wskazaniem na nas. W drugiej połowie chcieliśmy wyjść, zagrać bardziej odważniej, skuteczniej i tak też początek tej połowy wyglądał. Dosyć przypadkowa bramka po błędzie w środku pola karnego, piłka wybita do góry, nikt nie skoczył do głowy zawodnikiem Powiśla, który uderzył na tyle celnie, że przelobował Patryka. Po kilku minutach daliśmy się złapać na typową kontrę. Zawodnik wychodzi sam na sam, pogubieni byliśmy wtedy w obronie, faul Labudy, karny i robi się 2:0. Za chwilę dostajemy kuriozalną bramkę 3:0 i mamy po meczu. Próbowaliśmy coś zmienić, odwrócić losy meczu, poszukać tej bramki aby zatrzeć to fatalne wrażenie, no niestety nie udało się. Powiśle wygrało mecz zasłużenie, byli bardziej zdeterminowani. My pokazaliśmy, że jednak dużo nam jeszcze brakuje żeby mówić o stabilnej formie. W swoim imieniu i w imieniu zawodników przepraszam kibiców. Postaramy się zrobić wszystko by w następnym meczu zmazać tą plamę, ten blamaż, który przydarzył nam się w Dzierzgoniu. Dla mnie to jest tym bardziej przykre, że w Dzierzgoniu nigdy nie przegrałem jako trener czy jako zawodnik. Wygraliśmy lub remisowaliśmy a dziś taka wysoka porażka, przykro mi z tego powodu.

Wojciech Tarnowski, trener Powiśla: - Pierwsza połowa to taka bezbarwna gra z obu stron, dużo walki w środku pola. Drużyna z Lęborka próbowała prostymi środkami nam zagrozić wrzucając piłki z pominięciem drugiej linii i nastawiając się na błędy i rzuty wolne. W zasadzie tylko po rzutach wolnych w tej pierwszej połowie nam zagroziła. My mieliśmy też dwie swoje dobre sytuacje, ale naszemu napastnikowi zabrakło zimnej krwi. Druga połowa dobrze się dla nas rozpoczęła po ewidentnym błędzie zawodnika Pogoni, który po rzucie rożnym źle wybił piłkę. Bramka trochę kuriozalna, bo leciała parę sekund i wpadła bramkarzowi za kołnierz. Pozwoliło nam to zagrać swobodniej i te trzy kolejne bramki strzeliliśmy w bardziej oczywistych sytuacjach. W przekroju całego meczu byliśmy zespołem lepszym. Poza rzutami wolnym Pogoń nie oddała praktycznie żądnego strzału na bramkę a w całym meczu miała tylko 1 rzut rożny i to niech posłuży za całe podsumowanie tego spotkania.