9. kolejka IV ligi, 28 września 2019 r., godz. 16

Pogoń Lębork – Lipniczanka Lipnica 8:0 (4:0)
bramki: 1:0 Kostuch (‘5), 2:0 Musuła (’13), 3:0 Kostuch (’20), 4:0 Musuła (’39), 5:0 Kochanek (’48), 6:0 Jeruć (’56), 7:0 Kostuch (’78), 8:0 Michor (’89)

Pogoń: Labuda – Michor, Kostuch, Siłkowski, Kochanek, Jeruć (’57 Śmigielski), Musuła, Atanacković (’54 Kwaśnik), Miotk (’76 Blachowski), Iwański, Miszkiewicz (’67 Janowicz)

Lipniczanka: Oleszkiewicz – Szultka, Pufelski, Czajkowski, Górski, Pranczk, Chojnacki, Wojach, Chylewski (’75 Żukowski), Kropidłowski, Rzepiński

żółte kartki: Michor - Rzepiński
sędziowie: Tomasz Konkel, Piotr Chacuk i Mateusz Nowak

Ostrą strzelaninę i aż osiem bramek (wszystkie dla Pogoni) zobaczyli w sobotę 28 września widzowie meczu 9. kolejki IV ligi Pogoń Lębork – Lipniczanka Lipnica. To nie jedyny powód dla którego wizyta przy Kusocińskiego była udana. Kibice do każdego biletu otrzymywali specjalny voucher na gratisową kiełbaskę z grilla. To kolejny argument by uczestniczyć aktywnie w meczach Pogoni.

Lipniczanka to tegoroczny beniaminek dla którego zderzenie z IV ligą jest bardzo bolesny. Do Lęborka goście przyjechali tylko w 13 zawodników. Od początku spotkania dominacja Pogoni nie podlegała dyskusji, choć trzeba zaznaczyć, że goście wypracowali w pierwszej części trzy klarowne sytuacje. Gole strzelała jednak tylko Pogoń.

Już w 5 minucie wynik uderzeniem z głowy otworzył Przemysław Kostuch. Nie minął kwadrans a było już 2:0. Tym razem do siatki trafił grający od kilku spotkań bardziej z przodu kapitan Wojciech Musuła. Na 3:0 strzelił w 20 minucie Kostuch, a przed gwizdkiem oznaczającym przerwę wynik podwyższył z dystansu Musuła.

Po przerwie obraz gry się nie zmienił, a do zdobywania bramek ruszyli kolejni zawodnicy. 48 minuta to skuteczny strzał z głowy Adriana Kochanka. Na 6:0 wynik podkręcił w 56 minucie Michał Jeruć. Celebrując radość „Jery” podbiegł do trybuny z gestem serca ze splecionych rąk, a bramkę dedykował swoim rodzicom. Przejechali oni do Lęborka aż 400 kilometrów, by na żywo zobaczyć grę. Myśłimy, że byli zadowoleni. Na 7:0 przed końcem meczu strzelił Przemysław Kostuch i tym samym zdobył hat-tricka. Podawał mu dobrze z boku Łukasz Kwaśnik. Techniczne uderzenie, lob z 25 metrów dający ósmą bramkę zaliczył w ostatniej minucie meczu Jakub Michor. To był czas, gdy przez Lębork przechodziła duża ulewa. Mecz kończył się w strugach deszczu.

Pogoń wygrywa 8:0 i przygotowuje się do trudnego tygodnia. W środę Puchar Polski w Damnicy z KS, a w sobotę wielkie derby Pomorza Środkowego Gryf Słupsk – Pogoń Lębork.

Po meczu powiedzieli:

Waldemar Walkusz, trener Pogoni: - Ze zwycięstwa jestem zadowolony, z jego rozmiarów też. Z drugiej strony szacunek dla zawodników gości z którymi mogłem się spotkać, z wieloma z nimi pracowałem wcześniej w Bytowie. Dzisiaj przyjechali, pokazali swoje umiejętności, ale trudna sytuacja kadrowa determinuje jak mówił trener Mielewczyk to co jest. Wierzę, że to są ludzie co mają charakter i jeszcze się podniosą. Radość po zwycięstwie z naszej strony jest. Myślę, że 2-3 szybko zdobyte bramki praktycznie ustawiły spotkanie, a zespół gości przestał wierzyć w to, że jest w stanie coś u nas ugrać. My nauczeni tym, że od początku sezonu brakowało u nas czasem tej determinacji i walki, gdzie mecze które były do wygrania przegrywaliśmy w kuriozalnych okolicznościach. Dziś wynik pokazał, że graliśmy do końca bo zawsze trzeba grać do końca.

Michał Jeruć, zawodnik Pogoni: - Cała drużyna chciała walczyć do końca, a to że na początku strzeliliśmy kilka bramek tylko nas napędzało. Takie zwycięstwo na pewno nam bardzo dużo da. Wszyscy cieszymy się z tego, morale na pewno wzrosły i będziemy na następny mecz, na Gryfa na pewno przygotowani w stu procentach.

Tomasz Mielewczyk, trener Lipniczanki: - Muszę przeprosić trenera Walkusza, że do Lęborka przywiozłem tak śmieszny zespół. To co gramy to jest kpina. Kibice widzieli, to co gramy jest zaproszeniem do strzelania bramek, a piłka w naszym polu karnym to jest 90% pewność, że będzie zaraz bramka. Jeżeli zawodnik gości nie trafi w bramkę to nie ma, jeżeli trafi w bramkę to jest gol. Tak to wygląda u nas od kilku meczy. Jesteśmy 70% słabsi niż w zeszłym sezonie w okręgówce. Odeszło od nas 4 zawodników w tym 3 podstawowych obrońców, gramy tym czym mamy. Nasz kierownik w trakcie meczu powiedział, że drużynę mamy taką, że jakby poszli w 11 na imprezę to by każdy dostał po głowie i nikt by nawet nie oddał. Tak to wygląda. Nie podejmujemy walki, zero ambicji na boisku. Drużyna Pogoni prowadząc 6:0, chłopaki w 70 minucie na połowie przeciwnika walczą o piłkę, robią wślizgi, a my pod własną bramką nie potrafimy ostrzej zagrać z zawodnikiem i wygląda to tak jak wygląda.

Łukasz Chylewski, zawodnik Lipniczanki: - Nasz wynik odzwierciedla cały nasz sezon w 4 lidze. Nie wygląda to najlepiej i nie zapowiada się by była poprawa. Trochę to nas chyba przerosło.