XXV kolejka Słupskiej Klasy Okręgowej, 15.05.2005 r., godz. 18.30

Pogoń Lębork - Bytovia Bytów 1-2 (0-2)

Bramki: P.Łapigrowski (55) - M.Kalamaszek (6 k.),R.Cech (36)

Pogoń: G.Zieliński, P.Małecki, T. Małecki, Ł.Łapigrowski, T.Tkaczenko, Ł.Duzowski (46 S.Trawiński) M.Pietrzyk, A.Hebel (kap.), M.Władyka, P.Łapigrowski, M.Frącek (88 O.Jasiński)

Bytovia: D.Misiura, R.Mądzelewski, T.Mielewczyk, Z.Oblizajek, R.Sandak (94 D.Litwiński), K.Bryndal, M.Kalamaszek, M.Maciejewski, T.Pietrasik (82 K.Szymlek), K.Chojnacki (74 J.Kierszka), R.Cech (37 R.Cech)

Żółta kartka: Ł.Duzowski, Ł.Łapigrowski- T.Pietrasik,M.Kalamaszek,K.Szymlek
Czerwona kartka: M.Kalamaszek ( za dwie zółte)

Sędzia: T. Góreczny


Do tego meczu obie drużyny nie straciły jeszcze punktów w rundzie wiosennej, dodatkowo spotkały się drużyny z najszczelniejszą obroną (Pogoń) i najskuteczniejszym atakiem (Bytovia). Przed meczem znany był już wynik z Przechlewa, gdzie miejscowa Brda pokonała 1-0 Czarnych Czarne, tak, więc stawką spotkania w Lęborku była dla gospodarzy pozycja wicelidera. Nie zawiedli kibice, zarówno Pogoni jak i Bytovii, (około 300), którzy głośnym dopingiem przyczynili się do stworzenia atmosfery, godnej tego piłkarskiego święta.

normal_100_7700Przechodząc do meczu, goście nie mogli wymarzyć sobie lepszego początku. Już w 6 minucie sędzia wskazał na jedenasty metr, po tym jak w polu karnym obrońca T. Małecki sfaulował M. Kalamaszka, który też okazał się skutecznym egzekutorem. Cała sytuacja była następstwem kolejnych zdarzeń : zbyt krótkie wybicie z „piątki”, w konsekwencji przechwycenie piłki przez R. Cecha na połowie Pogoni ( czy pomógł sobie ręką ?), podanie tego ostatniego w pole karne do Kalamaszka i faul. Tak szybko stracony gol nieco zdeprymował miejscowych, jednak do końca pozostawało jeszcze sporo czasu. W 9 minucie za brutalne zagranie żółta kartkę ujrzał T.Pietrasik. Trzy minuty później po dośrodkowaniu z lewej strony piłkę głową przedłużył Ł.Duzowski, a w polu karnym niecelnie zamykał akcję M.Frącek. W 15 minucie po indywidualnej akcji tego ostatniego, wyłożył on piłkę na 16 metr od bramki, gdzie skiksował A.Hebel. Chwilę później gra przeniosła się na połowę gospodarzy, gdzie składną akcję przeprowadzili bytowiacy Maciejewski i Chojnacki, zakończoną niecelnym strzałem z około 20 metrów. W 23 minucie sytuacyjnie, z ok. 35 metrów strzelał obrońca z Bytowa R. Mądzelewski, który omalże nie podwyższył wyniku trafiając w słupek. Cztery minuty później dogodną okazję miał Ł.Duzowski, jednak szybszy okazał się dobrze dysponowany bramkarz gości D. Misiura. Brzemienna dla końcowego rezultatu sytuacja miała miejsce w 36 minucie. Lider ligowych strzelców K.Chojnacki zagrał prostopadłą piłkę do Cecha, którego nie upilnował obrońca, i napastnik gości sprytnym strzałem po ziemi, obok bezradnego Zielińskiego umieścił piłkę w siatce. Warto podkreślić, iż w tej akcji brało udział dwóch napastników z Bytowa przeciw czterem obrońcom Pogoni. Euforię w obozie Bytovii zakłóciła wymuszona kontuzją zmiana Cecha. Jeszcze w 40 minucie żółtą kartkę otrzymał pomocnik Ł.Duzowski. Tak, więc do szatni goście schodzili z niezłą zaliczką, która determinowała już łatwy do przewidzenia i jedyny w tej sytuacji scenariusz wydarzeń na drugą połowę zarówno dla gospodarzy jak i przyjezdnych.

Na drugą połowę nie wyszedł już Duzowski, za którego trener Małecki wprowadził S. Trawińskiego. Do środka pola zostałnormal_100_7827 przesunięty dotychczas grający kryjącego obrońcę P.Małecki. Jeszcze w 53 minucie po dośrodkowaniu aktywnego M.Władyki i strzale z bliska P.Łapigrowskiego górą był D. Misiura. Jednak w 55 był już bezradny. Właśnie Łapigrowski efektownym szczupakiem zdobył kontaktowego gola. Napór gospodarzy ciągle wzrastał, a goście w tym okresie ograniczali się do wybijania i nielicznych kontrataków. Długimi okresami można było zauważyć wręcz „hokejowy zamek”. W 73 minucie żółtą kartkę ujrzał Ł.Łapigrowski, jednak to właśnie za faul na tym zawodniku sześć minut później drugie upomnienie otrzymał reżyser poczynań gości M.Kalamaszek i w konsekwencji opuścił boisko. Tuż przed zejściem idealnie obsłużył on jeszcze prostopadłym podaniem T. Pietrasika, który będąc w polu karnym nie zdołał pokonać Zielińskiego. Indywidualną akcję przeprowadził w 85 minucie P.Łapigrowski, przekładając piłkę z lewej na prawą nogę i oddając niecelny strzał z narożnika pola karnego. Wynik już do końca nie uległ zmianie.

Po meczu powiedzieli:


Waldemar Walkusz, trener Bytovii:

Na najtrudniejszym terenie jakim jest Lębork, wywieźliśmy trzy punkty. Myślę, że tym zwycięstwem zrobiliśmy ogromny krok ku awansowi do IV ligi. Można powiedzieć krótko: mecz walki , zacięty, który śmiało mógłby być ozdobą boisk trzecioligowych i nie waham się tak powiedzieć. Myślę, że tak jeden jak i drugi zespół zasłużył na słowa uznania. Niezmiernie cieszę się, że po porażce 0-1 w Bytowie, tak jak mówiłem przed spotkaniem, że chętnie podzieliłbym się punktami z Pogonią, tak też się stało- trzy punkty w Bytowie dla Pogoni, trzy punkty w Lęborku dla nas. Patrząc na dzisiejszy wynik Brda Przechlewo- Czarni Czarne 1-0, mamy na 5 kolejek przed końcem 7 punktów przewagi nad Czarnymi i 8 nad Pogonią. Myślę, że tylko jakiś kataklizm mógłby nam odebrać awans.
O meczu : pierwsza połowa zdecydowanie dla nas, kiedy to stworzyliśmy dwie sytuacje, które w sposób kapitalny wykorzystaliśmy. Do przerwy Pogoń nie mogła stworzyć groźniejszych sytuacji. Druga połowa to zdecydowana przewaga Pogoni, co nie może dziwić, mając wynik 0-2 na swoim stadionie nie pozostało nic innego jak atakować. Przez jednak większość część meczu przypominało to bicie głową w mur. Chwila nieuwagi na początku II połowy kosztowała nas utratę bramki, kiedy to Maciej Maciejewski nie upilnował najgroźniejszego w zespole Pogoni Mariusza Władyki i od tego momentu zrobiło się bardzo nerwowo. My w zasadzie ograniczaliśmy się tylko do wyprowadzania kontr, z których praktycznie niewiele wynikało, poza jedną sytuacją Pietrasika, który dostał bardzo dobre, prostopadłe podanie od Kalamaszka, jednak nie wykorzystał sytuacji. Jeżeli chodzi o kartki, nie wynikały ze złośliwości, lecz z walki. Warto podkreślić wzorowe prowadzenie tak trudnych zawodów przez sędziego Górecznego z Gdańska.

Andrzej Małecki, trener Pogoni:

Z przekroju całego spotkania przynajmniej remis się nam należał. W drugiej połowie zdecydowanie byliśmy zespołem lepszym, graliśmy lepszą piłkę, stwarzaliśmy sytuacje, brakowało trochę szczęścia, z kolei Bytovia nastawiła się tylko na chaotyczną obronę, nie było składnych akcji, nie mieli koncepcji. Do przerwy my trochę przespaliśmy, sędzia nie zauważył ręki Romana Cecha, który zagarnął piłkę i z tej akcji był karny, to ustawiło cały mecz. Gdyby sędzia to odgwizdał mogłoby być zupełnie inaczej. Generalnie zespół walczył, nie miałem za bardzo na zmianę napastnika, był potrzebny w tym momencie. Zespół dobrze grał w obronie i pomocy. Nie mamy na ławce takiego typowego napastnika, równorzędnego do tych dwóch, którzy grali. Gramy dalej, taka jest piłka.

Piotr Łapigrowski, strzelec gola dla Pogoni:

Przegraliśmy 2-1. W drugiej mieli szczęście, bramkarz Bytovii wspaniale spisywał się na linii bramkowej. Trudno, jak się nie strzela, to się przegrywa. Swój występ oceniam średnio, mogło być lepiej.

Mariusz Kalamaszek, zawodnik Bytovii:

Mecz jak na IV ligowe boiska czołowych drużyn. Pierwsza połowa piłkarsko lepsza, dobrze, że były gole. Druga to dobra postawa zespołu lęborskiego, trochę nas przygnietli, nie potrafiliśmy uspokoić gry, zabrakło im trochę szczęścia, końcówkę graliśmy w 10. Wygraliśmy zasłużenie. Swój występ w skali od 1 do 10 oceniam między 6 a 7. Myślę, że było kilku zawodników, którzy lepiej grali. Karny ewidentny, co potwierdził nawet T. Małecki.

Roman Cech, zawodnik Bytovii:

Mecz bardzo dobry z naszej strony. Zrealizowaliśmy założenia taktyczne. Pierwsza połowa i wynik 2-0 miała wpływ na całe spotkanie. Jesteśmy tak doświadczonym zespołem, że takie prowadzenie wystarczyło, odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo. Grałem praktycznie z jedną nogą, pół godziny, miałem się przede wszystkim poruszać na boisku i strzelić gola. Bardzo podobało mi się zachowanie kibiców z Lęborka i naszych kibiców z Bytowa. Oczekiwałem jakiś przykrych słów, ale tak się nie stało. Cieszę się, że wróciłem na „stare śmieci” i wygraliśmy jako zespół. Jesteśmy już w IV lidze.