VI kolejka Słupskiej Klasy Okręgowej, 10.09.2006 r., godz. 12:00

Pogoń Lębork - Start Miastko 1:1 (0:1)

Kołodziejski (58')   -   Jokel (33')

Pogoń: Sęktas - Kozakiewicz, Bomba, Malek, Leyk, Łapigrowski, Konkel (72 N. Iwosa), E. Iwosa, Kaufmann, Kołodziejski, Kijek

Start: Dobrowolski - Budzyński (89 Dąbek), Szłapiński, Stajszczak, Agiejczyk (74 Śliżewski), M. Dorawa, (72 Maćko), Deniusz, Kundro, Żukowski, Jokel, Mackiewicz


Pogoń po słabym spotkaniu ledwie zremisowała z ostatnią drużyną w tabeli. Goście zdobyli w tym sezonie swój pierwszy punkt, a Pogoniści kiepsko się starali aby im w tym przeszkodzić.

Przez pierwsze pół godziny na boisku niewiele się działo. Start głęboko cofnięty na własną połowę liczył na wyprowadzanie skutecznych kontrataków. Natomiast zawodnikom Pogoni duże trudności sprawiało przedostanie się pod bramkę gości.

Pierwsza okazja do zdobycia gola nadarzyła się w 30 minucie, ale żaden z lęborczan nie zdołał z najbliższej odległości wepchnąć piłki do bramki i padła ona łupem bramkarza z Miastka. Już po chwili ten ostatni zaprezentował efektowną paradę , gdy piłka po strzale Łapigrowskiego z 17 metrów zmierzała w okienko. Trzy minuty później do głosu doszli przyjezdni i od razu zdobyli prowadzenie. Pomocnik Startu Kundro zagrał prostopadłą piłkę między Bombę i Kozakiewicza, dopadł do niej Jokel i mimo, że Sęktas wybiegł z bramki, nie zapobiegł utracie gola. W 43 minucie Kijek złapał się tylko za głowę, kiedy piłka po jego akcji, w której minął dwóch obrońców, przeleciała obok słupka.

Zaledwie minutę później miała miejsce sytuacja, po której goście mogli podwyższyć prowadzenie. Źle zastawiona pułapka ofsajdowa, gdyż zagapił się Leyk  i Jokel znalazł się „sam na sam" z Sęktasem. Na szczęście dla gospodarzy stanął on na wysokości zadania, popisując się świetną interwencją i piłka wyszła na rzut rożny.

W 57 minucie doszło do wyrównania. Kijek łatwo zwiódł obrońcę i spod bocznej linii pola karnego dośrodkował do Kołodziejskiego, który z kilku metrów nie dał szans Dobrowolskiemu. Pozostało ponad pół godziny, aby uniknąć kompromitacji. Do końca spotkania Pogoniści mieli jeszcze dwie dogodne okazje, aby przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W 76 minucie Łapigrowski z rzutu wolnego przeniósł piłkę metr nad poprzeczką. Jeszcze lepsza sytuację gospodarze zmarnowali przed końcowym gwizdkiem. Kijek dośrodkował ze skrzydła wprost na głowę Kołodziejskiego a ten z kilku metrów uderzył nad poprzeczką. Wraz z końcowym gwizdkiem na stadionie rozległ się jęk zawodu.

Już za tydzień w niedziele w samo południe „mini derby" z Leśnikiem Cewice. Może derbowa rywalizacja wywrze podwójna motywację w naszej drużynie?