XIII kolejka Słupskiej Klasy Okręgowej, 28.10.2006r., godz. 12:00

Gryf Słupsk - Pogoń Lębork 3:1 (1:0)
1:0 Tomaszewski (22), 2:0 Bednarczyk (57), 3:0 Pluta (63), 3:1 Borecki (74sam.)

Gryf : Mikołajczak, Borecki, Bielecki, K.Kublik, J.Burak, Pluta, Tomaszewski, Bednarczyk, Luzak, Janusz (86 Rzeszutko), Barnik (79 Moszczyński).

Pogoń: Wójtowicz, Żółtowski, Malek, Konkel (35 Walkusz), Kozakiewicz, Jażdżewski, E.Iwosa, Kaufmann, Ł.Łapigrowski, Kijek. Kołodziejski.

Kartki: Janusz; Malek, E.Iwosa (Pogoń)

Widzów: 800 (190 gości)

Dla kibiców obu zespołów było to najważniejsze spotkanie w rundzie. Toteż na stadionie zjawiła się pokaźna ich liczba. Przez większą cześć meczu doping z obu stron był gorący, a słupszczanie zaprezentowali efektowną oprawę spotkania.
Na plac boju oba zespoły wyszły w samo południe. Już w 3 minucie szansę na bramkę miał Barnik, ale jego strzał wybronił Wójtowicz. Cztery minuty później w sytuacji sam na sam znalazł się Kijek. Na szczęście dla gryfitów Mikołajczak wyszedł z tego pojedynku obronną ręką. W pierwszych minutach spotkania gospodarze grali trochę nerwowo, zwłaszcza w obronie. W 22 minucie wreszcie jednak wyszli na prowadzenie. Zza pola karnego silnie strzelił Tomaszewski i Wójtowicz musiał wyciągać piłkę z siatki. Chwilę później w słupek uderzył Janusz. W 32 minucie minimalnie obok słupka uderzył Pluta. Na minutę przed końcem pierwszej połowy bardzo niewiele zabrakło Bednarczykowi, aby trafił w okienko.

Po przerwie słupszczanie parli do przodu by podwyższyć rezultat. W 57 minucie po rzucie rożnym piłka trafiła pod nogi Bednarczyka, który wiedział co zrobić z piłką. Sześć minut potem wzdłuż bramki zagrał piłkę Luzak, a Plucie pozostało tylko dostawienie nogi. Wydawało się, że kolejne gole gryfitów będą kwestią czasu. Jednak tak się nie stało, bo zmarnowali kilka okazji, a gościom po samobójczym strzale Boreckiego udało się uzyskać honorową bramkę. Przynajmniej na 24 godziny gryfici zajęli fotel lidera tabeli. - Zagraliśmy na miarę swoich możliwości.

Przeciwnik był dobrze dysponowany i postawił ciężkie warunki. Do końca walczyliśmy ambitnie - powiedział Adam Pancerzyński, trener gości.