IV liga, II kolejka, 16.08.2008

Czarni  Pruszcz Gd. - Pogoń Lębork 2:1 (2:0)
Bramki: 1:0 Krzysztof KWASNY ('4), 2:0 Tomasz POŹNIAK ('10), 2:1 Artur ROSIŃSKI ('90+3)

Czarni: Marek Winsztal - Łukasz Poźniak, Mariusz Malinowski, Marek Kwiatkowski, Marcin Kwiecień - Radosław Woźniak (46 Łukasz Samuś), Wojciech Kopeć, Michał Malek, Tomasz Miklis (68 Adam Sutkowski) - Tomasz Poźniak (77 Łukasz Gajowniczek), Krzysztof Kwasny (87 Adrian Żuk)
Trener: Krzysztof LISOWSKI

Pogoń: Roman Tomaszewicz - Patryk Małecki, Grzegorz Górski, Robert Mądrzak – TOMASZ KIJEK (46 Daniel Malek), ŁUKASZ KOŁODZIEJSKI, Radosław Piotrowski, Sebastian Kurdziel (46 Mariusz Władyka), Tomasz Tkaczenko - Radosław Sulima (76 Artur Rosiński), DAMIAN MIELEWCZYK (85 ANDRZEJ KOŁUCKI)
Trener: Andrzej MAŁECKI

Żółte kartki: Tomasz Miklis, Michał Malek (Czarni) - Tomasz Tkaczenko (Pogoń)

W meczu „na wodzie” lepiej radzili sobie Czarni i zanim Pogoń przystosowała się do anormalnych warunków, przegrywała po dziesięciu minutach dwoma golami. Później było niewiele lepiej i dopiero w doliczonym czasie gry Artur Rosiński zdobył kontaktową bramkę. Jednak nawet słaba postawa naszej drużyny nie musiała oznaczać porażki, ale nie popisali się w tym spotkaniu sędziowie, uznając trafienie Poźniaka ze spalonego, a nie zaliczając prawidłowego trafienia Radosława Sulimy.

Pogoń rozpoczęła z jedną zmianą w składzie w porównaniu z meczem z Brdą. Andrzeja Kołuckiego zastąpił bardziej doświadczony Radosław Piotrowski. W trudnych warunkach, w jakich toczyło się to spotkanie, lęborczanie starali się konstruować składne akcje, co nie mogło przynieść efektu, gdyż piłka stawała w wodzie. Prędzej pojęli to gospodarze i długimi podaniami, z pominięciem pomocy, przenosili akcje pod bramkę Tomaszewicza, gdzie para szybkich napastników sprawiała wiele kłopotów obrońcom. W ten sposób Czarni objęli prowadzenie. Krzysztof Kwasny przechytrzył Grzegorza Górskiego, mimo, iż wydawało się, że nasz ostatni obrońca zażegna niebezpieczeństwo. Napastnik gospodarzy minął jeszcze wybiegającego z bramki Tomaszewicza i z ostrego kąta zdołał umieścić piłkę w siatce. W 10 minucie było już 2-0. Górski i Mądrzak oczekiwali na odgwizdanie spalonego, jednak sędziowie byli innego zdania i Tomasz Poźniak mocnym strzałem pokonał Tomaszewicza. Takiego początku nikt się nie spodziewał. Gospodarze grali bardziej zdecydowanie i agresywnie, czego brakowało zawodnikom beniaminka z Lęborka. Niepewnie grali obrońcy, nie za dobrze, szczególnie w pierwszej połowie wyglądała gra pomocników, o napastnikach nie da się też wiele dobrego napisać. W 17 minucie Patryk Małecki miał problemy z upilnowaniem rywala, który oddał groźny strzał. Dopiero po dwudziestu minutach zarysowała się lekka przewaga Pogoni, której zawodnicy częściej gościli pod polem karnym Winsztala. Próbował go zaskoczyć Mądrzak z rzutu wolnego po faulu na Sulimie, następnie Piotrowski głową po dośrodkowaniu ze stałego fragmentu Tomasza Kijka. W końcówce pierwszej połowy po jeszcze dwie okazje mieli jedni i drudzy. Najpierw Sulima minął obrońcę i zagrał prostopadłe podanie do Tomasza Tkaczenki, a ten z ostrego kątą sprawił bramkarzowi na tyle kłopotów, że ten tylko wybił na róg. Chwilę potem Patryk Małecki wygrał walkę w powietrzu, ale jego strzał głową padł łupem dobrze ustawionego Winsztala.

Niezadowolony z wyniku, a przede wszystkim z braku zaangażowania trener Andrzej Małecki dokonał w przerwie dwóch zmian. Boisko opuścili Kijek i Kurdziel, a szansę otrzymali Władyka i Malek. To spowodowało zmiany w ustawieniu. Ten ostatni zajął miejsce Górskiego w roli stopera, który przesunął się do pomocy. Obraz gry uległ poprawie, ale nie na tyle, żeby odrobić straty. Kilka minut po wznowieniu jeszcze raz dał o sobie znać Poźniak, kiedy z kilku metrów strzelił głową po dośrodkowaniu Miklisa. W 56 minucie sędziowie po raz drugi skrzywdzili Pogoń. Sulima wybiegł zza pleców obrońców do podania Władyki i z ostrego kąta potrafił jeszcze trafić do siatki. Trzy minuty później Władyka kopnął obok słupka. W 66 minucie kontaktową bramkę mógł zdobyć Tkaczenko. Mielewczyk w polu karnym wycofał głową do Małeckiego, a ten wyłożył piłkę Tkaczence, który jednak fatalnie skiksował. W 76 i 78 minucie Czarni dwukrotnie zagrozili bramce Tomaszewicza. Pod koniec meczu Władyka dośrodkował z wolnego, piłkę wybili obrońcy i gospodarze wyszli z kontratakiem, który przerwał dopiero Tomaszewicz. Dwie okazje miał jeszcze Rosiński, jednak najpierw uderzył zbyt lekko już z pola karnego, a potem otrzymał długie podanie od Piotrowskiego, ale źle przyjął piłkę. Zrehabilitował się już w doliczonym czasie gry. Akcję przeprowadzili rezerwowi. Malek z własnej połowy kopnął w stronę Kołuckiego, ten zgrał głową do Rosińskiego, który uciekł obrońcy i mocnym, płaskim strzałem zdobył kontaktową bramkę.