Pogoń Lębork - MKS Czarni Pruszcz Gdański 2:0 (2:0)

  • Bramki: 1:0 – Mariusz WŁADYKA (’36), 2:0 – Piotr  KWAPIŃSKI ('38)

POGOŃ: Skrzypczak – P. Małecki, Malek, Trawiński – Iwosa (’90 – Kołucki), Piotrowski, Górski, Kalamaszek, Bogucki – Władyka (’85 – Kijek), Kwapiński (’70 – Mielewczyk)

Trener: Andrzej MAŁECKI

CZARNI: Tomasz Malc - Mirosław Dacio (70, Radosław Barańczuk), Marcin Kwiecień, Marek Kwiatkowski, Sebastian Ptach - Jakub Poźniak (46, Tomasz Miklis), Michał Malek, Mariusz Malinowski, Adrian Żuk, Daniel Knotowski (80, Stanisław Kolczyński) - Krzysztof Kwasny

Trener: Krzysztof  Lisowski

Żółte kartki: Kalamaszek – Malc, Kwiecień


Po golach Mariusza Władyki i Piotra Kwapińskiego w pełni udał się naszej drużynie rewanż za porażkę w Pruszczu Gdańskim. W meczu o przysłowiowe „sześć” punktów Pogoń zwyciężyła po raz szósty w sezonie i powoli pnie się w górę ligowej tabeli. Mecz odbył się przy pustych trybunach.

„Szkoda, że Państwo tego nie widzieli”- można by sparafrazować anegdotę klasyka sztuki radiowej, kojarzoną z przedwojennym sportowcem i dziennikarzem, najpierw Radia Polskiego, a później Radia Wolna Europa, Wojciechem Trojanowskim. Trojanowski był komentatorem podczas mityngu lekkoatletycznego w Warszawie w latach 30-tych. Na starcie stanęła znana wówczas sprinterka Kubasiewiczówna, a Trojanowski tak relacjonował słuchaczom: "Na stadionie emocje sięgają zenitu. Kubasiewiczówna przygotowuje się, właśnie ściąga spodenki... Ach, jaka szkoda, że Państwo tego nie widzą...".

Trener Andrzej Małecki zaskoczył zestawieniem wyjściowej „jedenastki”. Na ławce usiadł duet napastników, którzy grali z Gryfem i Brdą, czyli Damian Mielewczyk i Artur Rosiński, a zastąpili ich przesunięty z prawej pomocy Władyka i z lewej pomocy Kwapiński. Z kolei ich miejsce w środkowej formacji zajęli odpowiednio Eliasz Iwosa i  Daniel Bogucki. Iwosa w poprzednich dwóch meczach nie znalazł się nawet protokole meczowym. Również w defensywie doszło do jednej zmiany, gdyż w roli ostatniego obrońcy zagrał Daniel Malek a nie Robert Mądrzak. Gdyby tak jeszcze zestawić tę „jedenastkę” ze składem, który przegrał w Pruszczu, to ostał się tylko Małecki, Górski i Piotrowski …

Lęborczanie od początku przejęli inicjatywę. Największe zagrożenie stwarzali po rzutach wolnych wykonywanych przez Mariusza Kalamaszka, a dyktowanych za przewinienia na trudnym do upilnowania, szybkim Władyce, bądź dobrze zastawiającym piłkę Boguckim. Kalamaszek uderzał bezpośrednio na bramkę lub szukał partnerów. W 2 minucie strzelił wysoko nad poprzeczką. W 11 minucie gospodarze byli bardzo blisko objęcia prowadzenia, jednak zamykający dośrodkowanie Iwosa z kilku metrów nie trafił do siatki.

Trzeba przyznać, że i goście potrafili stworzyć sobie dogodne sytuacje i często przychodziło im to zbyt łatwo, także dzięki nerwowo grającym obrońcom Pogoni. Przykładem tego była akcja z 12 minuty, kiedy najgroźniejszy i jedyny nominalny napastnik Krzysztof Kwasny ograł Malka i Małeckiego i dopiero ofiarna interwencja Sławomira Trawińskiego zapobiegła utracie gola. W 13 i 15 minucie gospodarze mieli dwa rzuty wolne, ale najpierw bezpośredni strzał Kalamaszka bramkarz odbił przed siebie, a nikogo nie było do dobitkę, a następnie Grzegorz Górski został uprzedzony w polu karnym. Dwie minuty później Władyka za wysoko dośrodkował i Iwosa nie doskoczył do piłki. W 17 minucie Czarni wyszli z kontrą. Małecki przegrał powietrzny pojedynek, z interwencją spóźnił się Malek i Kwasny miał przed sobą tylko Skrzypczaka. Strzelił mocno i płasko, ale obok słupka. W 25 minucie Górski zagrał górną piłkę do Iwosy, który odegrał do Kwapińskiego, ale ten ostatni nie zdążył się złożyć do strzału.

W 32 minucie Pogoń mogła przegrywać po nieporozumieniu Trawińskiego ze Skrzypczakiem. Piłka zmierzała już do pustej bramki i w ostatniej chwili wybił ją obrońca. Gola doczekaliśmy się w 36 minucie. Czarni stracili piłkę na przedpolu. Władyka minął próbującego odebrać mu ją obrońcę i strzelił z 17 metrów. Futbolówkę po drodze dotknął jeszcze jeden z przyjezdnych, a także bramkarz zdołał ją musnąć, ale nie mógł nic więcej zrobić. Dwie minuty później było już 2-0. Władyka zbiegł na prawą stronę i dośrodkował wprost na głowę Górskiego, który przytomnie zgrał do oczekującego w okolicach 10 metra Kwapińskiego. Ten strzelił z powietrza, nie dając szans bramkarzowi.

Zadowolony z przebiegu gry i wyniku trener Małecki nie dokonał w przerwie zmian. W 50 minucie świetną interwencją błysnął Malek, po starcie piłki przez jego kolegów w środku pola. Chwilę potem prostopadłe podanie otrzymał Kwasny i jego mocny strzał Skrzypczak tylko odbił przed siebie. Na szczęście dla gospodarzy dobitka rutynowanego Malinowskiego była niecelna. W 54 minucie ładną akcję zainicjował Radosław Piotrowski. Wymienił piłkę z Iwosą, jednak strzelił nad poprzeczką. W 65 minucie Władyka spod linii końcowej wycofał do Kwapińskiego, ale jego strzał został zablokowany na róg.

Kwadrans przed końcem doskonałą okazję zmarnował wprowadzony Mielewczyk, kiedy Władyka wyłożył mu piłkę, ale strzelił wprost w bramkarza. Dwie minuty potem huknął mocno z sytuacyjnej piłki Iwosa, ale Malc był na posterunku. W 81 minucie próbkę umiejętności dał Malinowski, gdy z własnej połowy wykonał prostopadłe, kilkudziesięciometrowe podanie do Kwasnego. Przytomny wybieg z bramki Skrzypczaka zapobiegł utracie gola. Jeszcze w 88 minucie goście wywiedli w pole defensorów Pogoni, jednak będący już na „czystej” pozycji Kwasny przeniósł piłkę nad poprzeczką.

Trener Pogoni, Andrzej Małecki powiedział po meczu: „Dziękuję zawodnikom za pełne zaangażowanie i uzyskanie dobrego wyniku w tym ważnym meczu. Decyzją, którą podjąłem, co do zmian w składzie, była trafna. Myślę, że po tym zwycięstwie zawodnicy uwierzą w swoje możliwości i będziemy grac coraz lepiej.”