POGOŃ LĘBORK – POWIŚLE DZIERZGOŃ  0:2 (0:1)

  • Bramki: 0:1 – Adam KOŁAKOWSKI (‘14), 0:2 – Piotr AUGUSTYNOWICZ (’65)

POGOŃ: Skrzypczak – P.Małecki, Malek, Trawiński – Iwosa (’69 Kijek), Piotrowski, Kalamaszek, Górski, Mielewczyk (’80 Gusmann) – Władyka, Kwapiński (’57 Rosiński)

Trener: Andrzej MAŁECKI

POWIŚLE: Mazur, K.Lisiewicz, S.Zieliński, Augustynowicz, Komorowski, P.Lisiewicz, Cierlicki, Chwesiuk, Berk, Borowiecki (’83 Kubiński), Kołakowski

Trener: Sebastian CIERLICKI

Żółte kartki: P.Małecki - Cierlicki

Sędzia: Marek MAKSYMOWICZ


„Zimny prysznic” sprawiła drużyna Powiśla będącym na fali wznoszącej lęborczanom. W meczu o „sześć” punktów Pogoń poniosła pierwszą porażkę w rundzie rewanżowej, która jest tym bardziej dotkliwa, że poniesiona na własnym boisku.

Pierwsze minuty nie zapowiadały nieszczęścia. Lekką przewagę miała Pogoń, częściej atakowała, gra toczyła się na połowie gości. Kto wie, jak potoczyłby się ten mecz, gdyby już w drugiej minucie gospodarze objęli prowadzenie. Rzut wolny z ostrego kąta, spod linii końcowej egzekwował Mariusz Kalamaszek. Wrzucił kąśliwie na głowę Grzegorza Górskiego, który zdołał strzelić w kierunku bramki. Jeden z obrońców wybił piłkę z linii bramkowej. Tak blisko trafienia Pogoń rzadko była w tym meczu. W 11 minucie pierwszą groźną akcję stworzyło Powiśle. Patryk Lisiewicz dośrodkował spod linii końcowej do stojącego w polu karnym Piotra Berka, który uderzył wolejem, ale mocno się pomylił.

Zamiast objęcia prowadzenia przez Pogoń, trzeba było od 14 minuty odrabiać straty. Patryk Małecki przerwał nieprzepisowo na własnej połowie akcję gości, za co ujrzał żółtą kartkę. Dośrodkowanie z rzutu wolnego trafiło do zamykającego P. Lisiewicza, a ten głową odegrał do Adama Kołakowskiego, który bez kłopotu strzelił gola. To wszystko działo się przy biernej, bardzo pasywnej postawie gospodarzy.

Bramka dodała pewności siebie zawodnikom z Dzierzgonia. Grali uważnie i agresywnie, często stosując wysoki pressing, który bardzo utrudniał konstruowanie akcji rywalom. Piłkę wykopywali do przodu obrońcy, a osamotnieni napastnicy niewiele mogli zdziałać bez wsparcia zbyt cofniętych pomocników. Dosyć przypadkową okazję do wyrównania miała Pogoń w 38 minucie. Jeden z niewielu wyróżniających się wśród gospodarzy zawodników Mariusz Władyka wrzucił piłkę w pole karne, gdzie głową z kilku metrów strzelił Piotr Kwapiński. Minimalnie chybił.

Przebudzenie gospodarzy było konieczne, jeśli nie chcieli przegrać tego meczu. Dotychczas grali zbyt wolno i czytelnie, przewidywalnie, żeby zaskoczyć Powiśle. W 47 minucie udaną akcję przeprowadzili przyjezdni, zakończoną wrzutką i strzałem głową. Dwie minuty później żółtą kartką został ukarany grający trener Sebastian Cierlicki za przerwanie ręką kontrataku Pogoni. W 54 minucie łatwo ograny został Eliasz Iwosa i zmuszony do obrony był Michał Skrzypczak. Z kolei w 59 minucie Władyka poradził sobie z obrońcą i wrzucił na dalszy słupek. Do głębokiego dośrodkowania nie zdążył Iwosa.

Powiśle podwyższyło prowadzenie w podobnych okolicznościach, które towarzyszyły pierwszej bramce. Radosław Piotrowski sfaulował około 25 metrów od bramki Pogoni. Do rzutu wolnego podszedł obrońca Piotr Augustynowicz i potężnie strzelił w „okienko”. W 68 minucie Kalamaszek także egzekwował stały fragment gry ale strzelił lekko i w środek bramki. W 72 minucie nie uderzał bezpośrednio na bramkę ale dośrodkował. Zagranie przedłużył jeden z zawodników, a piłka trafiła do Artura Rosińskiego. Wprowadzony za Kwapińskiego napastnik strzelił z woleja w poprzeczkę. Gdyby zdobył gola, byłby jeszcze czas na uratowanie punktu. Jednak była to już ostatnia dogodna sytuacja Pogoni. W 88 minucie jeszcze jedną okazję mieli goście. Prostopadłe podanie trafiło do jednego z przyjezdnych, ale Daniel Malek zdołał wybić piłkę. Po rzucie rożnym Sebastian Zieliński uderzał głową i niewiele się pomylił.