28 kolejka IV ligi 30 maja 2009

Pogoń Lębork - Chojniczanka Chojnice 0:3 (0:1)
Bramki: 0:1 - Andrzej BOROWSKI (8’), 0:2 - Andrzej BOROWSKI (60’), 0:3 - Andrzej BOROWSKI (75’)

POGOŃ: Tomaszewicz – P. Małecki, Mądrzak, Bogucki (46’ Gusmann) – Iwosa (65’ Kijek), Górski, Piotrowski, Witkowski (48’ Malek), Mielewczyk (82’ Kołucki) – Kwapiński, Władyka
Trener: Andrzej Małecki

CHOJNICZANKA: Chudy - Malinowski, Gąsiorowski, Trzebiński, Draszanowski - Pestka, Pasiński, Lorbiecki (80’ Jędrzejewski), Frymark (62’ Lica) – Borowski (74’ Michalak), Kaszczyszyn (36’ Steinborn)
Trener: Leszek Szank

Nie wystarczyły chęci, zaangażowanie i walka, gdy umiejętności piłkarskie były dużo większe po stronie przyjezdnych. Mimo pewnego już awansu Chojniczanka nie dała żadnych szans gospodarzom, których katem okazał się Andrzej Borowski, zaliczając hat-tricka. Borowski ma już na koncie 21 goli i wyprzedza go tylko napastnik Gryfa Wejherowo, którego lęborczanie będą musieli zatrzymać już w najbliższy piątek. Trzy trafienia w meczu z Pogonią przyszły Borowskiemu łatwo, bo jego partnerzy w osobach Tomasza Pestki (dwie asysty) i Mateusza Frymarka, potrafili mu świetnie podawać. O tym, że chojniczanie nie przyjechali tylko rozegrać spotkania, przekonała szczególnie pierwsza połowa, która poza krótkimi fragmentami, przebiegała pod ich wyraźne dyktando. Druga odsłona była już bardziej wyrównana, choć właśnie po przerwie lider trafił dwa razy do siatki Pogoni. W każdej formacji miał lepszych zawodników. Obroną kierował Damian Trzebiński, wśród pomocników błyszczał Tomasz Pestka z prawej strony i Rafał Pasiński w środku, za Borowskim przemawiają gole. Już w 1 minucie dał o sobie znać Pestka, który popędził prawą stroną i zakończył mocnym strzałem, ale w boczną siatkę. W odpowiedzi Mariusz Władyka z rzutu wolnego, podyktowanego za faul na Eliaszu Iwosie, dośrodkował zbyt głęboko i piłka opuściła pole gry. W tym okresie Pogoń próbowała długimi zagraniami do bocznych pomocników, zazwyczaj od Grzegorza Górskiego, przedrzeć się pod bramkę gości, ale kończyło się na kilku podaniach w środku pola. Tymczasem w 8 minucie Pestka uciekł Damianowi Mielewczykowi i idealnie w tempo, płasko po ziemi, między obrońców a bramkarza podał Borowskiemu tak, że ten nie mógł nie trafić. Mielewczyk mógł „odkupić winy” już minutę później, kiedy miał czas i miejsce, żeby pokonać Bartosza Chudego. Zdecydował się na plasowany strzał w kierunku dalszego słupka i gdyby trafił, to mielibyśmy remis. Zabrakło bardzo niewiele. Każda udana akcja Chojniczanki na murawie była fetowana przez tzw. „żyjącą” ławkę rezerwowych, którzy mobilizowali nieustannie swoich kolegów. W 18 minucie Pasiński ruszył środkiem pola, mijając obrońców i kończąc solową akcję strzałem już z 16 metrów w bramkarza. Chojniczanie nie ustawali w ofensywie, stosując wysoki pressing, uniemożliwiający wyprowadzanie piłki. Gospodarze zepchnięci do obrony wybijali piłkę byle dalej, ale zaraz musieli odpierać kolejne ataki. W 20 minucie Górski próbował z około 25 metrów, ale mocno chybił. Minutę potem prostopadłe podanie ze środka skierował Krzysztof Witkowski i Krzysztofowi Kwapińskiemu niewiele zabrakło, aby dobiec do tego zagrania. Bramkarz gości musiał wybiec aż do linii pola karnego. W 32 minucie obrońca z Chojnic Maciej Malinowski strzelał lewą nogą, nie trafiając w bramkę. W 40 minucie miała miejsce kontrowersyjna sytuacja. Na pozycji spalonej stał Mateusz Frymark i wyglądało, jakby Borowski podawał do niego, ale Frymark nie dotknął piłki zdaniem zawodników Chojniczanki, ale sędzią odgwizdał spalonego. Borowski popędził za swoim zagraniem i zdobył gola, nie uznanego. Minutę potem Górski uderzał z powietrza, trafiając w bramkarza. W 43 minucie Pasiński ponownie przeprowadził solową akcję, zakończoną minimalnie niecelnym strzałem, obok „okienka”. Solową akcją tuż przed końcem błysnął także Władyka, którego strzał został zablokowany. Już w doliczonym czasie ten ostatni dośrodkował z rzutu rożnego i Kwapiński strzelił głową, także minimalnie myląc się.

Po godzinie gry goście ruszyli prawą stroną. W polu karnym Frymark wyłożył piłkę Borowskiemu, a ten płaskim uderzeniem przy słupku nie dał szans Romanowi Tomaszewiczowi i było 0-2. W 69 minucie napastnik gości miał szansę po raz trzeci wpisać się na listę strzelców, kiedy opanował piłkę już w polu karnym, jednak nie zdecydował się na strzał wolejem, ale przełożył ją na prawą nogę i technicznie skierował w kierunku dalszego „okienka”. Pomylił się niewiele. Dwie minuty potem Robert Mądrzak przejął dośrodkowanie z lewej strony Michała Draszanowskiego, które próbował sfinalizować z bliskiej odległości Rafał Lica. Kwadrans przed końcem Pasiński podał na prawo do Pestki, a ten dokładnie do Borowskiego, który stał przy pierwszym słupku i goście ustalili wynik spotkania. W 82 minucie Karol Michalak trafił jeszcze w poprzeczkę. Tuż przed końcem Andrzej Kołucki dostrzegł z prawej strony Tomasza Kijka, który z kolei zagrał do Władyki w pole karne. Uderzenie głową tego ostatniego Chudy obronił z trudem.

Mariusz Kalamaszek, pauzujący za kartki pomocnik Pogoni, powiedział po meczu: „Chojniczanka była zdecydowanie dojrzalszym zespołem. Grała mądrzej taktycznie, a indywidualne błędy spowodowały stratę goli. Koledzy włożyli dużo wysiłku i serca, ale to nie wystarczyło na takiego przeciwnika. Nie pozostaje nam nic innego, jak koncentrować się na następne mecze. Woli walki i zaangażowania nam nie zabraknie. Gramy do końca.”