18. kolejka IV ligi, 7 marca 2015r. godz. 12

GKS Kolbudy – Pogoń Lębork 2:1 (1:0)
bramki: 1:0 Kamil Borkowski (‘33), 2:0 Michał Pastuszka (‘50), 2:1 Arkadiusz Byczkowski (karny - ‘65)

GKS: G. Ciecholewski – T. Ciecholewski, Naczk, Malkowski, Żabiński – P. Żuk, Stanisławski, Zieliński (‘70 Serocki), Pastuszka, M. Gruchała (‘53. J. Poźniak, ‘90+2 Kukowski), K. Borkowski (‘77 Borzyszkowski)

Pogoń: R. Łapigrowski – Stankiewicz (‘73 Formela), Pietrzyk, Musuła, Wesserling – Miszkiewicz, Morawski (‘58 Haraszczuk) – Byczkowski, Sychowski (‘46 Madziąg), Kłos – Ilanz (‘46 Janowicz)

Czerwona kartka: Tomasz Malkowski (‘65 – GKS Kolbudy)
Sędziowie: Michał Łukaszewski oraz Michał Walkowski, Krystian Malik

W inauguracyjnej kolejce rundy rewanżowej Pogoń jechała do Kolbud przynajmniej z zamiarem nie przegrania. Jednak przy otwartej grze i słabszej defensywie, nawet całkiem sporo niezłych okazji bramkowych nie zapobiegło porażce. W kilku innych sytuacjach ratował wynik odważnymi interwencjami debiutujący z konieczności w bramce 17-letni Rafała Łapigrowski. Po golu kontaktowym Byczkowskiego z karnego i czerwonej kartce dla Malkowskiego w 65 minucie Pogoń rzuciła się do odrabiania strat, jednak zawsze czegoś brakowało. Po zaskakująco wysokiej wygranej Wikędu w Ustce drużyna z Luzina ma już tylko punkt straty do Pogoni.

Po rewolucji kadrowej, jaką przeszła zimą Pogoń, wszyscy byliśmy ciekawi, jak też zaprezentuje się nasza drużyna w pierwszym meczu o punkty. Na piątkowym treningu juniorów starszych kontuzji barku, jeszcze nie wiadomo na ile poważnej, doznał Patryk Labuda. Urazy głowy, jakich doznał w tygodniu w wypadku samochodowym sprowadzony zimą Michał Katzor spowodowały także jego absencję. Obaj bramkarze pojechali jednak do Kolbud i ten mniej poszkodowany (Katzor) został nawet wpisany do protokołu jako rezerwowy golkiper. Z powodu szkolenia wojskowego nie mógł zagrać w tym meczu jeden z trzech środkowych obrońców Adrian Kochanek. Zatem wiadomo było, że za to newralgiczne miejsce na boisku będzie odpowiedzialny kapitan Wojciech Musuła i pozyskany zimą Michał Pietrzyk. Urazy wyeliminowały lewego obrońcę, młodzieżowca Krzysztofa Skibickiego oraz pomocnika Macieja Rekowskiego. Na ławce zasiadł jego młodszy brat Bartosz.

W porównaniu ze składem, który najczęściej oglądaliśmy w sparingach, było kilka niespodzianek. Mateusz Wesserling został wystawiony jako lewy obrońca a na lewym skrzydle rozpoczął Łukasz Kłos. Powrót Sylwestra Ilanza sprawił, że Damian Formela i Mateusz Madziąg pozostali w rezerwie. Ilanza miał wspierać grający za jego plecami Mateusz Sychowski.

Początek meczu w wykonaniu Pogoni nie zapowiadał porażki. Nasza drużyna trzymała rywali daleko do własnej bramki zakładając pressing już na ich połowie. Dobra gra mogła przynieść wymierny efekt już w 8 minucie. Górną piłkę w pole karne opanował Sychowski i zagrał dokładnie do Ilanza. Pozostawiony bez krycia w okolicach pierwszego słupka napastnik uderzył bez przyjęcia, ale Grzegorz Ciecholewski popisał się refleksem broniąc uderzenie z kilku metrów. Pogoń miała nadal inicjatywę, choć z obu stron brakowało udanych akcji ofensywnych. W 29 minucie Pogoń dostała pierwszy sygnał ostrzegawczy. Po dalekim wyrzucie z autu Żabińskiego Pastuszka złamał akcję do środka i z czystej pozycji uderzył. Jeszcze za słabo i za mało precyzyjnie, żeby zaskoczyć Łapigrowskiego. Chwilę potem gospodarze przeszli do bardziej zdecydowanych ataków i na dłużej zagościli pod naszym polem karnym i w jego obrębie. Serię niepewnych interwencji w „16” zakończyło uderzenie jednego z gospodarzy wysoko nad bramką.

W 33 minucie w zdecydowanie zbyt łatwy sposób gospodarze objęli prowadzenie. Po wznowieniu gry wykopem przez bramkarza pod linię środkową piłka po zgraniu głową momentalnie wróciła pod nasze pole karne. Bierna postawa w walce o piłkę najpierw Ilanza, a później ustawionej w linii defensywy sprawiła, że piłkę przechwycił Kamil Borkowski i mając przed sobą tylko bramkarza uderzył między nogami. Kolbudy prowadziły 1:0.

Pogoń próbowała szarpać skrzydłami. Do linii środkowej często zapędzał się Pietrzyk. W 38 minucie próbował z dystansu Byczkowski, ale lekkie uderzenie minęło bramkę. Dużo bliżej do wyrównania było w 40 minucie. Byczkowski otrzymał podanie przed polem karnym, odwrócił się w stronę bramki i uderzył płasko po ziemi. Piłka zmierzała do bramki, ale ponownie dobrą interwencją popisał się Ciecholewski. Po dośrodkowaniu z rożnego uderzył głową Pietrzyk, ale piłkę z linii bramkowej wybił obrońca.

Pogoń schodziła na przerwę przegrywając. Niezadowolony trener Walkusz zarządził podwójną zmianę. Pozostawił w szatni Ilanza i Sychowskiego a w ich miejsce na boisku pojawili się nastolatkowie Mateusz Madziąg i Łukasz Janowicz. Madziąg miał być najbardziej wysunięty, za nim miał operować przesunięty ze skrzydła Kłos. Janowicz trafił na prawe skrzydło a Byczkowski przeniósł się na lewe.

Zamiast odrabiać minimalną stratę w 50 minucie przegrywaliśmy już 2:0. Strata piłki w środku pola i podanie pod pole karne do Macieja Pastuszki. Obrońcy jakby zapadli się pod ziemię i zawodnik gospodarzy wjechał środkiem uderzając obok wybiegającego z bramki Łapigrowskiego. Po tej sytuacji na intensywną rozgrzewkę został wysłany Bartosz Haraszczuk i już w 58 minucie zmienił Rafała Morawskiego.

Nie wyciągnęliśmy wniosków, żeby uszczelnić tę najbardziej newralgiczną środkową strefę boiska i już w 60 minucie mogło być zdecydowanie po meczu. Wysoko ustawieni środkowi obrońcy pozwolili, aby jeden z rywali znowu doszedł do sytuacji sam na sam z bramkarzem. Zdecydowany wybieg z bramki i ofiarna obrona zapobiegły utracie gola. W odpowiedzi wymianę podań dwóch rezerwowych Janowicz zakończył uderzeniem niewiele nad poprzeczką. W 62 minucie Pogoń odsłoniła się i ponownie było bardzo groźnie. Piłka na wolne pole i Pietrzyk przegrał pojedynek biegowy. Rywalowi pozostał tylko bramkarz, na szczęście znowu był na posterunku.

W 65 minucie Pogoń miała rzut rożny. Po dośrodkowaniu Kłosa Haraszczuk uderzył piłkę głową przy słupku. Asekurujący bramkarza Tomasz Malkowski obronił ręką i został ukarany czerwoną kartką. Byczkowski z jedenastki zmylił bramkarza i piłka wpadła pod poprzeczkę.

Mieliśmy kontaktowe trafienie i Pogoń ruszyła do odrabiania strat. W 68 minucie po wybiciu bramkarza Madziąg zgrał piłkę głową do Kłosa a ten mu zagrał w pole karne. Madziąg mimo naciskających obrońców utrzymał się przy piłce i uderzył z kilku metrów. Ciecholewski obronił nogami. Pogoń szła za ciosem. Momentami gospodarze byli zepchnięci do głębokiej defensywy. W 73 minucie obrońcę Mateusza Stankiewicza zmienił napastnik Damian Formela. Czasu było coraz mniej na wyrównanie. Dwie minuty później miał dobrą okazję „Madzia”. Po uderzeniu z dystansu Byczkowskiego bramkarz piąstkował piłkę a ta spadła pod nogi Madziągowi. Bez przyjęcia szukał miejsca przy słupku, ale piłka minęła go może metr.

W końcówce Pogoń szukała powodzenia po stałych fragmentach. Zyskiwał je i egzekwował najczęściej Kłos. Po jednym z nich piłka wrzucona na 5 m i Pietrzykowi zabrakło centymetrów do szczęścia. Sędzia Michał Łukaszewski przedłużył mecz o 3 minuty, jednak wynik nie uległ już zmianie. Na inaugurację zatem bez punktów. Przed nami dwa arcyważne mecze na swoim boisku z Polonią i Aniołami.