34 kolejka IV ligi, 18 czerwca 2016 g. 17

Pogoń Lębork - MKS Władysławowo 1:0 (0:0)
bramka: Maciej Wardziński (‘53)

Pogoń: Katzor – Wesserling, Musuła, Kochanek, Skibicki – Morawski, Sychowski (‘73 Kuss) – D. Formela, Madziąg, Kłos (‘88 Sadowski) – Wardziński (‘82 Stankiewicz)

MKS: Ceynowa – Malinowski (‘65 Wojciechowski), Kleser, Dybała, Tojza (‘72 Bonk), Paweł Rogocki, Kwaśnik, Piotr Rogocki, Ronkowski (‘78 Grzenkowicz), Fopka (‘72 Gojke), Świerczyński

żółte kartki: Wardziński, Skibicki, Sychowski - Dybała, Kwaśnik, Ronkowski, Malinowski, Bonk
sędziowie: Pakuszewski oraz Górski, Stańczyk

Przed ostatnią kolejką IV ligi sezonu 2015/2016 dwa warunki musiały zostać spełnione, żeby spełniło się marzenie piłkarzy, trenerów i kibiców lęborskich o powrocie do III ligi – Start Miastko musiał urwać punkty Rodłu a Pogoń wygrać z MKS Władysławowo. Pogoń przeważała wielokrotnie zagrażając bramce dobrze dysponowanego Ceynowy a jedynego, ale jakże wiekopomnego gola strzelił finalizując zespołową akcję w 53 minucie napastnik Maciej Wardziński. Takiej sztuki na boisku w Dzierzgoniu nie potrafili dokonać w meczu z innym spadkowiczem piłkarze lidera z Rodła Kwidzyn i awans do III ligi stał się faktem. To największy sukces Pogoni od sezonu 1999-2000, kiedy po raz ostatni grała w III lidze. Teraz to będzie zupełnie inna III liga, bo z udziałem drużyn z 4 województw. Tak się pisze historię!!!

Bardzo nerwowo było w obozie lidera przed ostatnią, decydującą kolejką. Z powodu miejskiej imprezy mecz musiał zostać przeniesiony poza Kwidzyn. Najpierw na lokalizację wybrano odległy o 30 kilometrów Grudziądz, a po braku zgody policji okazało się, że tak ważny mecz zostanie rozegrany bez udziału publiczności w Dzierzgoniu.

Tymczasem Pogoń robiła swoje i ze spokojem podeszła do ostatniego meczu. Trener Waldemar Walkusz desygnował do gry „żelazną” jedenastkę. W piękne, słoneczne popołudnie na trybunach zasiedli ci kibice, którzy mieli wiarę w spełnienie piłkarskiego marzenia. Ale na gola musieliśmy trochę poczekać i kosztowało nas to trochę nerwów. Nikt nie żałował.

Ten mecz miał jeszcze jeden pozytywny podtekst. Drużynę z Władysławowa prowadzi od stycznia br. dobrze znany i szanowany w Lęborku trener Sobiesław Przybylski, który w sezonie 2012/2013 uzyskał z Pogonią awans do IV ligi a w kolejnym sezonie spokojnie utrzymał drużynę na tym poziomie. Przeciw byłej drużynie nie zagrał inny z autorów tamtych sukcesów napastnik Sylwester Ilanz. W dowód wdzięczności od lęborskich kibiców obaj doczekali się transparentu z miłymi słowami.

Od początku spotkania, w którym liczyła się tylko wygrana, piłkarze Pogoni dążyli do zdobycia gola, atakując raz po raz bramkę Ceynowy. W 6 minucie gospodarze zaatakowali skrzydłem. Środkiem boiska podążył za akcją Wardziński, ale gdy już się urywał został mocno pociągnięty i przewrócony. Sędzia główny miał wątpliwości, ale sygnalizacja asystenta była jednoznaczna. Faul bez piłki był oczywisty. Z wolnego Mateusz Sychowski uderzył nad bramką. W 8 minucie arbiter uznał, że Wardziński chciał wymusić „jedenastkę” i ukarał go za to żółtą kartką. W 11 minucie po dośrodkowaniu z rożnego Łukasza Kłosa Rafał Morawski uderzył głową w bramkarza.

W 19 minucie Pogoń była najbliżej gola. Po odzyskaniu piłki w środku pola Mateusz Sychowski wypuścił Mateusza Madziąga. Nie było spalonego, bo został prawy obrońca Marcin Malinowski. Wyróżniający się w tym meczu Madziąg miał otwartą drogę w pole karne. Dobiegł do linii „szesnastki” i uderzył po ziemi lewą nogą. Ceynowa wyszedł z bramki i nogą obronił uderzenie. Chwilę potem szalejący Madziąg sam wypracował sobie pozycję strzelecką. Dostał podanie na skrzydle, złamał akcję do środka i przekładając piłkę z nogi na nogę przebiegł z nią przed polem karnym, mijając po drodze dwóch rywali, aż doszedł do pozycji strzeleckiej. Niestety uderzył nad bramką. W 25 minucie Pogoń miała rzut rożny. Po dośrodkowaniu Kłosa na dalszym słupku piłkę głową podbił kapitan Wojciech Musuła a potem uderzył wolejem, trafiając w rywala. Piłka padła łupek Madziąga, który wbiegł w pole karne i zagrał w okolice 6 metra, gdzie był nie pilnowany Rafał Morawski. Pomocnik Pogoni przyjął piłkę i uderzył, ale Ceynowa zdążył wyjść z bramki i obronić doskonałą okazję na gola. W 27 minucie rozpędzony Wardziński ograł Dybałę i został podcięty. Rywal dostał żółtą kartkę. Za chwilę mogło go już nie być na murawie, kiedy po wolnym Musuła wpadł w bramkarza MKS-u, a krewki Dybała postanowił sam wymierzyć sprawiedliwość. Dwukrotnie głową zamierzył się na kapitana Pogoni a po drugim razie Musuła padł na murawę. Bez konsekwencji. W 35 minucie kolejny z wielu ataków Pogoni. Stojący tyłem do bramki Wardziński wycofał do Formeli, ale jego błyskawiczne uderzenie po ziemi obronił dobrze dysponowany Ceynowa.

Pogoń dyktowała warunki, prowadząc grę na połowie gości. Była zespołowo i indywidualnie lepsza, ale brakowało wykończenia akcji. Goście, kiedy już nie mogli przepisowo przerwać akcji to faulowali. Żółtą kartkę zobaczył jeszcze przed przerwą Ronkowski. Grali też na czas, jak w sytuacji, kiedy Malinowski przetrzymywał piłkę przy stałym fragmencie dla Pogoni. Starł się z nim o to Krzysztof Skibicki i też dostał żółtą kartkę.

Na drugą połowę Pogoń wyszła bez zmian. W 50 minucie długi atak pozycyjny i piłka została wycofana do włączającego się do ofensywnych akcji obrońcy Adriana Kochanka. Po jego uderzeniu poszybowała nad poprzeczką.

Wreszcie nadeszła 53 minuta. Piłkę przed polem karnym otrzymał Łukasz Kłos, który ściągnął na siebie kilku zawodników. Tymczasem prawym skrzydłem wbiegał pozostawiony bez krycia Formela. Kłos zagrał mu na wolne pole. Z bramki wybiegł Ceynowa, ale skrzydłowy Pogoni zdążył odegrać do Wardzińskiego. Ten miał już pustą bramkę i dopełnił formalności. Pogoń objęła prowadzenie, które mogło dać upragniony awans. Szalona radość zapanowała na murawie i na trybunach. Pierwszy z dwóch warunków został spełniony.

Po golu Pogoń nieco zwolniła szanując piłkę i kontrolując boiskowe wydarzenia. W 67 minucie goście wyprowadzili jednak szybki, groźny kontratak, który Sychowski musiał przerwać, płacąc za to żółtą kartką. Obrońca Krzysztof Kleser uderzył mocno a Katzor dla pewności jeszcze musnął piłkę nad poprzeczkę. W 69 minucie napastnik gości Tomasz Fopka przymierzył z wolnego przy słupku, ale bramkarz Pogoni sparował piłkę. W 70 minucie do dokładnym, mocnym dośrodkowaniu Kłosa Formela uderzył głową przy słupku.

W 81 minucie miała miejsce sytuacja, która zmroziła krew w żyłach kibiców Pogoni. W środku pola gospodarze próbowali przerwać faulem akcję gości, ale sędzia zastosował przywilej korzyści. Podanie za linię obrony, do którego przed bramkarzem zdążył Paweł Rogocki. Uderzył na bramkę po ziemi, ale nie trafił. Pogoń wróciła z dalekiej podróży.

Sędzia doliczył kilka minut, które dłużyły się w nieskończoność. Jeszcze okazję miał Madziąg, który ograł Klesera, ale na drodze stanął mu bramkarz. Korenspodencyjny pojedynek dobiegał końca. Nicodzienny był widok naszych kibiców wgapionych w ekrany telefonów i śledzących tekstową relację z meczu Rodła i jednocześnie zerkających na boisko. Mecz w Dzierzogniu dobiegł końca, na trybunach poruszenie i wyczekiwanie kiedy to sędzia zakończy pojedynek w Lęborku. Gdy tak się stało na stadionie zapanowała dawno nie widziana euforia. Kibice wbiegli na murawę, żeby świętować ze swoimi bohaterami. Polał się szampan, a trener Walkusz na rękach piłkarzy kilka razy poszybował w górę. III liga stała się faktem. 16 lat na to czekaliśmy. Teraz musimy zrobić wszystko by nie zmarnować szansy gry w tej bardzo trudnej i wymagającej lidze. Wszystkie ręce na pokład, ruszamy na podboj III ligi!

Powiedzieli po meczu:

Trener Pogoni, Waldemar Walkusz:- Przede wszystkim chciałbym podziękować i pogratulować zawodnikom, którzy przez cały rok walczyli by dopiąć swego. Mimo sporej straty z jesieni udało się dogonić Rodło Kwidzyn i w końcówce o 1 punkt ich wyprzedzić. Rywalizacja była do ostatniej kolejki, myślę że dla kibiców było to coś niesamowitego. Myślę, że po tym co zrobiliśmy zawodnicy jeszcze bardziej są przekonani, że ciężka praca popłaca i przynosi efekty. Bo naprawdę zawodnicy bardzo dużo włożyli w ostatnie półtora roku by najpierw się utrzymać się w lidze, a później ją wygrać i awansować do III ligi. Dziś jest czas, żeby świętować, ale od poniedziałku żyć będziemy tym co przed nami, a gramy jeszcze finał wojewódzkiego Pucharu Polski w Rumi. Dalej w kolejności chciałbym podziękować wszystkim działaczom, którzy pracowali i wierzyli w to, że Lęborku można zrobić dobrą piłkę. Wielkie brawa dla nich za zaangażowanie, za pracę, za to co robili no i też wiele cierpliwości im życzę, bo wiele wyzwań przed nimi. Nie sposób nie wspomnieć o wszystkich ludziach dobrej woli, którzy wspierali finansowo nasz klub przez ten okres, czyli większych i mniejszych sponsorów. Wielkie brawa dla burmistrza miasta Witolda Namyślaka, który się osobiście zaangażował w to by ta piłka wróciła na dawne tory. Burmistrz postarał się z Radą Miejską by zabezpieczyć i przekazać środki na ten cel, byśmy mogli powalczyć o tę III ligę. No i kolejna osoba ktorej bym specjalnie podziękował to jest Starosta Teresa Ossowska-Szara, która wspomogła w miarę możliwości powiatu nas i wyposażyła z ładne dresy w których prezentujemy się jak poważny zespół. Cieszę się, że sponsorzy, działacze, władze miasta i powiatu wspierają tą inicjatywę, którą tutaj robimy. Na koniec dziękuję wszystkim naszym kibicom, którzy byli z nami, a szczególnie tym którzy systematycznie przychodzili na nasze mecze, czy mecze wyjazdowe oraz treningi. Już teraz zapraszam na inaugurację III ligi w Lęborku. Ligą będzie mocna, grają fajne zespoły, myślę, że kawał dobrej piłki w Lęborku będzie można zobaczyć.

Sobiesław Przybylski, trener MKS-u:- Myślę, że to było dobre spotkanie. My już 2 tygodnie temu wiedzieliśmy, że opuszczamy IV ligę. Doskonale wiedzieliśmy na co stać drużynę z Lęborka i próbowaliśmy się przeciwstawić. Myślę, że z przebiegu spotkania faktycznie Pogoń zasłużyła na jedną czy dwie bramki, my też mogliśmy pokusić się o zdobycz bramkową i niespodziankę. Gratuluję zespołowi, trenerowi i wszystkim w Lęborku wymarzonego awansu do III ligi. Nie tak pewnie sobie człowiek myślał jak ten ostatni mecz będzie wyglądał. Myślałem, że będzie to świętowanie w Lęborku III ligi, a dla nas spokojne utrzymanie.