7. kolejka IV ligi, 12 września 2020 r., godz. 17

Pogoń Lębork – Sokół Zblewo 2:1 (1:1)
bramki: 1:0 Atanacković (‘7), 1:1 Wysiecki (’40), 2:1 Formela (’69)

Pogoń: Labuda – Okrój (‘90+4 Kliński), Kostuch, Siłkowski, Kochanek, Dobek, Iwański, Kwaśnik (’50 Kozerkiewicz, ’81 Choszcz), Atanacković, Miotk (‘90+1 Stenka), Formela

Sokół: Łangowski (’20 Krawcewicz) – Klohs, Wiśniewski, Gołuński (’56 Konieczka), Zieliński, Mosiński, Runowski, Wysiecki, Wenta (’63 Rzepa), Tusk (’87 Dawidowski), Siora

żółte kartki: Kwaśnik – Zieliński, Majewski (trener)

sędziowie: Wojciech Płókarz, Krystian Dietrich i Dawid Nitka

Pogoń wraca na stare tory! Po zaciętym spotkaniu biało-niebiesko-czerwoni pokonali 2:1 w 7. kolejce IV ligi Sokoła Zblewo. Na listę strzelców wpisali się Aleksandar Atanacković i Artur Formela. Przy pierwszej bramce asystował Wiktor Miotk, przy drugiej strzelec pierwszego gola Atanacković.

W kadrze na mecz zabrakło kontuzjowanego Musuły oraz Janowicza. Spotkanie rozgrywane przy słonecznej pogodzie przyciągnęło na stadion wielu widzów. Kto się spóźnił mógł nie zobaczyć pierwszego gola. Już w 7 minucie spotkanie Atanacković po dograniu Miotka z ostrego kąta otworzył wynik spotkania. Okrzyki radości aż na pobliskim osiedlu słychać było po kwadransie gry, gdy Artur Formela trafił do siatki. Sędziowie wskazali jednak pozycję spalonego. 20 minuta to kontuzja bramkarza gości zakończona wymianą zawodników pomiędzy słupkami i dłuższą przerwą w grze. Blisko gola był po pół godzinie Formela. Uderzona piłka po dograniu z boku „Aleksa” minęła niestety bramkę.

Goście choć nie zapędzali się za często pod bramkę Pogoni zdołali wyrównać w 40 minucie. Aktywny i przebojowy Patryk Wysiecki pociągnął lewą stroną i pokonał Labudę. Radość ze zdobytej bramki wyraził okrzykami w języku niemieckim… Oryginalnie…

Po zmianie stron Formela miał chyba najlepszą okazję na gola. Uderzenie z bliska trafiło niestety w poprzeczkę. Ofensywny zawodnik aż złapał się za głowę. To naprawdę była wyborna okazję na objęcie prowadzenia. W 68 minucie zawodnik Sokoła blokuje piłkę na linii bramkowej, minutę później nic już nie powstrzymało Artura Formelę by zdobyć gola. Przy trafieniu na 2:1 asystę zaliczył Atanacković.

Po objęciu prowadzenia Pogoń grała już spokojniej, starała się kontrolować grę. Z kolei Sokół rzucił wszystkie siły by wyrównać. Goście blisko planów byli w doliczonym czasie gry, gdy po niefortunnym zagraniu jednego z naszych obrońców zawodnik gości wyszedł sam na sam z Labudą. Na szczęście nasz bramkarz zachował się jak trzeba. Pogoń – Sokół 2:1!

Po meczu powiedzieli:

Waldemar Walkusz, trener Pogoni: - Po tym co się wydarzyło tydzień temu w Chojnicach za wszelką cenę chcieliśmy się przełamać i szukać tu 3 punktów. Nie ma co ukrywać, przyjechał solidny zespół, który się całkiem dobrze zaprezentował. W pierwszej połowie mogliśmy prowadzić 3:0 i inaczej wyglądałby mecz. A tak robi się 1:1 pod koniec pierwszej połowy i niepotrzebna nerwówka. W drugiej połowie jak było widać ruszyliśmy od samego początku na przeciwnika by zdobyć tą druga bramkę. Strasznie pechowo Artur Formela uderzył z 3 metrów bardzo mocno w poprzeczkę tak, że piłka prawie na kontrę wyszła. Tu już mogliśmy odnieść to prowadzenie. Cały czas szukaliśmy tej bramki i od 46 minuty przez 20-25 minut, do momentu kiedy to padła ta druga bramka praktycznie nie schodziliśmy z połowy Sokoła. Oni próbowali kontr, ale niczym nie mogli zagrozić naszej bramce. W momencie gdy Formela uderzył na 2:1 od razu nas to uspokoiło, cofnęliśmy się, oddaliśmy nieco pole przeciwnikowi i to my szukaliśmy tych kontr. Groźną sytuację miał Aleks gdy obrońca mu wybił. Także Formela stwarzał zagrożenie. Ta dwójka zawodników Atanacković i Formela byli dziś bardzo groźni i liczyłem, że uda im się zdobyć tą trzecią bramkę. Sokół nie odpuszczał, do samego końca walczyli i 2-3 groźne sytuacje mieli przed naszym polem karnym. Raz był to spalony, raz Patryk Labuda wykazał się instynktem bramkarskim i nogą pobronił sytuację. Cieszą 3 punkty. Mecz był bardzo ciężki. W głowach siedziała tamta nieszczęsna niedziela w Chojnicach, więc tym bardziej się cieszę, że się odbiliśmy. Gratuluję chłopakom za walkę do końca.

Mariusz Majewski, trener Sokoła: - Na pewno mam dzisiaj niedosyt. To były dwie różne połowy. Pierwsza połowa zdecydowanie słabsza w naszym wykonaniu. Pogoń w tej części spotkania była zdecydowania lepsza, więcej sytuacji stworzyli. Skończyło się jak skończyło. Strzeliliśmy z kontry bramkę na 1:1. W drugiej połowie popełniliśmy błąd przy drugiej bramce, gdzie trzech ludzi było. Może zabrakło komunikacji? Piłka przeszła zagrana wzdłuż i Formela zmieścił piłkę w bramce. Końcówkę meczu mieliśmy zdecydowanie lepszą. Uważam, że remis dziś byłby wynikiem sprawiedliwym.