18. kolejka IV ligi, 24 listopada 2018, godz. 13

Anioły Garczegorze – Pogoń Lębork 1:2 (0:1)
bramki: 0:1 Iwański (’43), 0:2 Michor (’57), 1:2 Słumiński (’62)

Anioły: Wojtowicz – Narewski, Trawiński, Drzazgowski, Formela (’85 F. Tomasiewicz), Staszczuk, Sidor (’62 Stanischewski), Łapigrowski, Smolarek, Karpiński (’62 B. Tomasiewicz), Słumiński

Pogoń: Labuda – Kliński, Szymański, Nowakowski, Kochanek, Janowicz, Musuła, Michor (‘90+3 Miotk), Iwański (’85 Atanacković), Węgliński (’81 Stankiewicz), Miszkiewicz (’90 Bigus)

żółte kartki: Sidor – Węgliński, Stankiewicz
sędziowie: Leszek Wnuk, Arkadiusz Łapigrowski i Michał Skrzyński

Seniorzy Pogoni mocnym akcentem kończą piłkarską jesień! W 18. kolejce Pogoń wygrywa na wyjeździe z Aniołami Garczegorze 2:1 i wędruje w górę tabeli. To był dobry, pełen zaangażowania mecz w którym na listę strzelców wpisali się Przemysław Iwański i Jakub Michor.

Ustalając skład na mecz trener Walkusz miał mały komfort. Nikt nie pauzował za kartki a wszyscy dostępni w wąskiej kadrze zawodnicy byli w miarę zdrowi. Linię defensywą stanowili tym razem Kliński, Nowakowski, Szymański i Kochanek. Kapitan Musuła grał bardziej z przodu. Na szpicy wystąpił już tradycyjnie Gracjan Miszkiewicz.

Początek spotkania to rywalizacja w środku ciężkiego boiska bez wielu klarownych sytuacji. W 16 minucie refleksem popisał się Labuda broniąc uderzenie z 20 metrów Słumińskiego. 28 minuta to z kolei rajd skrzydłem młodego Michora i wrzutka do Węglińskiego. Ten uderza w bramkarza Aniołów. Kilka minut później kąśliwy strzał w kierunku bramki Wojtowicza oddaje Iwański. Piłka mija o kilka centymetrów lewy słupek.
I wreszcie nadeszła 43 minuta. Iwański przechwytuje w środku boiska piłkę i biegnie z kierunku bramki gospodarzy. Kręci obrońców Aniołów i uderza na bramkę. Mamy prowadzenie! Na trybunach okrzyki i oklaski licznie przybyłej i zziębniętej publiki z Lęborka. Gol do szatni to bardzo dobry scenariusz każdego spotkania.

Po przerwie mecz przyśpieszył. Twarda i zaangażowana gra zawodników Pogoni przynosiła efekty, choć gospodarze nie odpuszczali. Bramką zapachniało po godzinie gry gdy po strzale Musuły dobijał Węgliński. Niestety piłka trafiła w Wojtowicza. W 57 minucie podobny scenariusz. Tym razem na bramkę uderza Gracjan Miszkiewicz. Wybitą futbolówkę dobrze opanowuje Jakub Michor i uderza celnie do bramki. 0:2! To już był nokaut! Kto zna drużynę Aniołów ten wie, że mentalnie są bardzo mocni i pokazali to na boisku. Ostatnie pół godziny to wymiana licznych ciosów. Swoją skuteczność potwierdził w 62 minucie Słumiński, który przechwycił po błędzie naszego obrońcy piłkę i strzelając z bliska zdobył kontaktową bramkę.

Wart odnotowania był także faul Miszkiewicza w polu karnym za którym sędzia nie podyktował rzutu karnego. Na 10 minut przed końcem na boisku pojawił się Mateusz Stankiewicz. Na prawej stronie boiska spotkał równie charakternego Łukasza Łapigrowskiego. Bezpośrednie pojedynki tych zawodników obfitowały w zwarcia a jedno z nich zakończyło się żółtą kartką dla Stankiewicza. Rzut Łapigrowskim jaki wykonał „Siwy” był godny absolwenta lęborskiego Agoga Gym ;-) Takie są po prostu mecze z Aniołami.

Końcówka to ataki obu zespołów i 4 minuty doliczonego czasu gry. Pogoń po wielu latach wygrywa na „Saharze” i z nadzieją patrzy na rundę rewanżową.

Po meczu powiedzieli:

Waldemar Walkusz, trener Pogoni: - Cieszę się z dzisiejszego ciężko wywalczonego zwycięstwa, aczkolwiek w przekroju całego spotkania bardzo mądrze zagraliśmy. Zawodnicy realizowali założenia taktyczne jakie sobie założyliśmy. Wiadomo, że tutaj jest ciężkie boisko, ciężko się gra i finezji w takich meczach nie ma. Zdobyliśmy pierwszą bramkę po bardzo ładnej akcji. „Ajwen” bardzo przytomnie się zachował. Później graliśmy to co na takich boiskach się gra. Akcja z boku, dośrodkowanie i ładnie po przyjęciu piłki uderza Kuba Michor. Później mamy dwie sytuacje, które powinniśmy zamienić na bramki i byłoby spokojnie. A tak mamy problematyczną sytuację czy jest rzut karny na Miszkiewiczu czy nie ma. Nie bylibyśmy sobą gdybyśmy nie sprokurowali sobie bramki, daliśmy więc gospodarzom bramkę na 2:1. Zrobiło się nerwowo i tej nerwowości trzeba się było postawić by dowieźć wynik do końca. Udało się. Cieszę się, że po paru latach wróciłem na „Saharę” bo mówiłem parę lat temu, „że mam nadzieję że tu więcej nie przyjadę”. Przyjechałem, wygrałem, razem wygraliśmy i wielkie brawa dla zawodników. Myślę, że mając 16 punktów troszeczkę spokojniej możemy kończyć tą rundę jesienną. W ostatnich 7 meczach zdobyliśmy 9 punktów. Zawodnicy potrafili się zmobilizować i w końcówce potrafili popracować i udowodnić, że są zespołem potrafiącym wygrać z najlepszymi. Teraz przed nami krótkie roztrenowanie, odpoczynek i od stycznia wracamy do pracy by wiosną nie było dyskusji czy Pogoń zostaje w IV lidze czy nie.

Przemysław Iwański, zawodnik Pogoni: - Cieszymy się z wygranej bo to był ważny mecz. Cieszą te 3 punkty bo wyskakujemy dzięki temu z dołu tabeli. Na ile nie wiem, bo nie sprawdzam tabeli. Mam nadzieję, że to jest prognostyk, by zimą mocno popracować i piąć się do góry.

Wojciech Musuła, kapitan Pogoni: - Te boisko to jest jakiś dramat. Tyle lat i nikt z tym jeszcze nic nie zrobił. Ale to nas nie interesuje, zrobiliśmy dziś swoje. Z jednej strony dobrze, że się kończy runda, bo było jak było, z drugiej może trochę szkoda bo z każdym meczem się rozkręcaliśmy. Po zimie wrócimy silniejsi!