VII kolejka Słupskiej Klasy Okręgowej, 16.09.2007r., godz. 12:00

Pogoń Lębork - Granit Kończewo 2:1 (1:0)

Bramki: 1-0 Tymoteusz Małecki (45), 2-0 Radosław Sulima (66), 2-1 M.Luliński (68)

POGOŃ: Tomaszewicz - P.Małecki, T. Małecki, Łapigrowski - Kijek (73 Mądrzak), Iwosa, Górski (kap.), Malek, Tkaczenko - Mielewczyk (80 Żółtowski), Sulima (86 Stawikowski)

GRANIT: R.Jadłowski, Piskuła, J.Luliński,Wąsowicz,Owczarek, Świątek, Fidelus (46 Nejman,75 Fielek), D.Jadłowski, Przemysław Goleniewski, M.Luliński (85 Modziński), P.Jadłowski



W pierwszej konfrontacji obu drużyn w historii, Pogoń pokonała na własnym boisku Granit Kończewo 2-1, a łupem bramkowym podzielili się Tymoteusz Małecki i Radosław Sulima. Beniaminek postawił lęborczanom trudne warunki i pozostawił po sobie dobre wrażenie, ale ostatecznie nie zdołał urwać punktów jednemu z faworytów rozgrywek.

Duet trenerski Pogoni pozostał wierny maksymie, że nie zmienia się zwycięskiego składu, i na boisku widzieliśmy tą samą „jedenastkę", która tak udanie zaprezentowała się przed tygodniem. Po niemrawym początku, pierwszą groźną akcję, zakończoną strzałem przeprowadzili w 5 minucie goście, ale Roman Tomaszewicz był na posterunku. W odpowiedzi Radosław Sulima w swoim stylu ograł dwóch obrońców i będąc już w polu karnym wyłożył piłkę Damianowi Mielewczykowi, ale ten minął się z futbolówką. Ta trafiła do zamykającego akcję Tomasza Tkaczenki, ale jego strzał został zablokowany tuż przed bramką. Była to jedna z dwóch najlepszych sytuacji w pierwszej połowie, po której Pogoń powinna objąć prowadzenie. Druga miała miejsce w 12 minucie, kiedy po rzucie rożnym Tkaczenki piłka spadła pod nogi T. Małeckiego. Nasz obrońca za kilku metrów strzelił nad poprzeczką.

W kolejnych minutach trwała zacięta walka w środku boiska, urozmaicana nieudanymi próbami otwarcia wyniku. W 23 minucie trójkowa akcja Sulimy, Mielewczyka i Kijka zakończyła się tylko rzutem rożnym, po którym T. Małecki strzelił nad poprzeczką. Dobrą okazję zmarnował także Mielewczyk po pół godzinie gry, kiedy nieczysto trafił w piłkę i ta przeszła obok słupka. Tuż przed przerwą Pogoń wyszła wreszcie na prowadzenie. Bramkę „do szatni", po wrzutce Tomasza Kijka z rożnego, zdobył „król walki powietrznej" Tymoteusz Małecki.

Po przerwie Pogoń nie rezygnowała z podwyższenia wyniku. W 47 minucie piłka chodziła jak po sznurku, a miało to miejsce w pobliżu pola karnego Jadłowskiego: od Malka do Kijka, następnie do Mielewczyka, który podał do Grzegorza Górskiego, a ten jeszcze oddał do Sulimy. Nasz napastnik strzelił z woleja mocno i nad poprzeczką. W 63 minucie kibice zgromadzeni na stadionie tylko westchnęli, gdyż Sulima znalazł się w polu karnym i z kilku metrów nie potrafił pokonać bramkarza Granitu. Zrehabilitował się już po 180 sekundach. Iwosa wypuścił lewą stronę Tkaczenkę, który ograł obrońcę i wbiegł w pole karne. Tam czekał już nasz najskuteczniejszy strzelec i z kilku metrów nie miał problemów z wykorzystaniem jego świetnego podania.

Dwubramkowe prowadzenie uśpiło gospodarzy i w 68 minucie dopuścili do utraty kontaktowej bramki. A padła ona w bliźniaczo podobnych okolicznościach, jak trafienie Sulimy. Łapigrowski nie zatrzymał pomocnika Granitu, a ten wyłożył piłkę M. Lulińskiemu. W końcówce spotkania dwukrotnie z dystansu próbował swoich sił kapitan Pogoni Górski, jednak jego strzały nie znalazły drogi do siatki.

{jgquote}{jgxtimg src:=[images/stories/foto/malecki.jpg] width:=[60] style:=[float:left;margin-right:5px;] title:=[Andrzej Małecki]} Trener Pogoni, Andrzej Małecki: To był bardzo trudny mecz. Przeciwnicy nastawili się na wywiezienie punktu i grali defensywnie. Ciężko było dojść do klarownych sytuacji strzeleckich, a jak były to nasi zawodnicy strzelali nieskutecznie. Słaba skuteczność była główną przyczyną tego, że mecz przebiegał w nerwowej atmosferze. Liczą się trzy punkty i z tego trzeba się cieszyć.{/jgquote}