III runda Pucharu Polski 10 październik 2007 r. g. 16

LKS Łebunia - Pogoń Lębork 2-4 (1-2)
Broda 21'Maszota 56                Żuchowski 38, 82, Michta 44, Stawikowski 48

Pogoń: Sęktas - Gniba, Charzyński, Rogaczewski, Kołucki, Myszkowski, Stawikowski, Żółtowski, Żuchowski, Ugrewicz, Michta (78 Błaszkowski)

W przypadku Pogoni mecze Pucharu Polski są okazją do sprawdzenia zawodników nie mających stałego miejsca w wyjściowej „11" seniorów i wyróżniających się zawodników najstarszej z drużyn młodzieżowych. Tak było i tym razem w Łebuni, gdzie młoda ekipa Pogoni pokonała Ludowy Klub Sportowy Łebunia w stosunku 4 do 2.

Na pewno nie był to widowiskowy pojedynek. Mocno pofalowane i nierówne na całej długości boisko, liście zalegające pod północną bramką nie pomagały zawodnikom żadnej  ze stron.
Pierwszą poważniejszą akcję meczu prawą flanką przeprowadził Michta strzelając niecelnie z dużego konta na dłuższy słupek. 12 minuta to dobre dogranie piłki przez Kołuckiego do Stawikowskiego i mimo, że strzał był słusznej mocy piłkę blokuje bramkarz gospodarzy. 5 minut później grający z reguły na napadzie drużyny juniorów „A" Michta z 5 metrów trafia bramkarza po dograniu Żółtowskiego. Chwilę później idzie kontra, w której to po wrzutce na pole karne z bliska gola strzela Broda. Stracona bramka nie wpłynęła negatywnie na nasz zespół, mający generalnie dużo kłopotów w ustawieniu, także w defensywie w której często pojawiali się nie kryci zawodnicy Łebuni którzy niczym wolne elektrony czyhali na okazję do przejęcia piłki. Wyrównanie przyszło w 38 minucie z lewej strony boiska gdzie Żuchowski w szaleńczym rajdzie minął dwóch obrońców gospodarzy i strzelił z ostrego kąta tak, że piłka tańcząc na całej długości linii bramki przekroczyła ją minimalnie dopiero przy długim słupku. Dobrą co przypadkową akcje rozegrali Myszkowski z Michtą. Ten pierwszy nieco zaskoczony zdobyciem piłki na polu karnym odgrywa ją  Michcie, lecz ten traci ją w przybramkowej przepychance. Więcej szczęścia ma w 44 minucie gdzie najpierw Ugrewicz strzela na bramkę, a odbitą od bramkarza piłkę dobija celnie Michta kończąc pierwszą połowę korzystnym wynikiem 2-1

Jakie zakończenie takie i otwarcie. W 48 minucie na listę strzelców wpisuje się Stawikowski, który po wrzutce z autu Żuchowskiego wpada z piłką do bramki. Drużyna z Łebuni, złożona w dużej mierze ze starszych zawodników i oparta na rodzinnym klanie Maszotów nie poddaje się łatwo robiąc często zamieszanie pod naszą bramką. Na efekty tych ataków nie trzeba było czekać długo. W 56 minucie Józef Maszota po rozklepaniu naszej obrony strzela z bliskiej odległości na bramkę Sęktasa zdobywając drugiego gola. Z naszej strony kropkę nad „i" w 82 minucie stawia „Cita" bo tak na
Adama Żuchowskiego mówią koledzy zdobywając gola pięknej urody bezpośrednio z rzutu rożnego.

Podsumowując ten typowo szkoleniowy mecz na szczególne wyróżnienie zasługuje strażnik lęborskiej bramki Kamil Sęktas, który ubłocony i poobijany nie raz, nie dwa ratował z opresji cały zespół. Dobry mecz zagrał również Łukasz Charzyński. Po drugiej strony barykady świetne wrażenie na widzach robił 17-letni krępy blondynek Rafał Ruła który z niespotykaną szybkością i opanowaniem piłki raz po raz stwarzał zagrożenie na naszej połowie boiska.