XX kolejka SKO, 13.04.2008r. godz. 16:00

POGOŃ LĘBORK SPARTA SYCEWICE 3:0 (2:0)
1:0 Tymoteusz Małecki (29 głową), 2:0 Radosław Sulima (32), 3:0 Radosław Sulima (84 - głową)

POGOŃ: Tomaszewicz Łapigrowski, T. Małecki, Mądrzak - Kijek (89 Kołucki), Kołodziejski (62 Iwosa), Górski, Malek, Tkaczenko Sulima, Kurdziel

SPARTA: Wasilewski, Jęcek, M. Wasiak, Gruszczyński, Stasiak, K. Borowiec (70 Krzyżaniak), Ryżko (70 Sławski), Chałubiński, Głębocki, R. Wasiak, Sitarczyk

 Obfite opady deszczu, towarzyszące drużynom przez cały mecz, nie przeszkodziły lęborskiej Pogoni sięgnąć po komplet punktów. Bramkarz Sparty Krzysztof Wasilewski, dzięki któremu Sparta mimo ogromnych kłopotów wciąż funkcjonuje, uchronił swój zespół przed wyższą porażką, broniąc rzuty karne Tomasza Tkaczenki i Sebastiana Kurdziela.

Do 10 minuty mecz miał wyrównany przebieg. Później przewagę uzyskała Pogoń, dłużej utrzymując się przy piłce na połowie rywala. Często zawodnicy najpierw musieli zachować równowagę na coraz bardziej grząskiej murawie i brakowało jeszcze wykończenia akcji. Sygnał do ataku dał Kurdziel, który 20 minucie uciekł Jęckowi i znalazł się przed Wasilewskim, jednak ten ofiarną interwencją zażegnał niebezpieczeństwo. Następnie Kurdziel próbował trafić do bramki strzałem z 20 m, ale bramkarz z Sycewic nie bez problemów, wyekspediował piłkę na rzut rożny. Do dośrodkowania Tomasza Kijka najwyżej wyskoczył T. Małecki, jednak sędzia odgwizdał jego przewinienie. Co się odwlecze, to nie uciecze Po niemal pół godzinie, za sprawą tych dwóch zawodników, Pogoń objęła prowadzenie. Arbiter pokazał obrońcy Sparty Krzysztofowi Stasiakowi żółtą kartkę za faul na Kijku, a ten z wysokości ławki rezerwowych gospodarzy dośrodkował na głowę T. Małeckiego, który zapisał na swoim koncie siódmego gola w tym sezonie.

Pogoń poszła za ciosem i w 32 minucie objęła dwubramkowe prowadzenie. Kurdziel podał do Radosława Sulimy, a ten wykorzystał swój największy atut, jakim jest szybkość i najpierw obiegł bramkarza a następnie, mimo usilnych starań dwóch obrońców Sparty, także ich uprzedził, zdobywając jedenastego gola w sezonie. Kolejną kontrę zainicjował również Kurdziel, ale zamiast zagrać do urywającego się na prawej stronie Kijka, wybrał będącego na spalonym Sulimę i z nieźle zapowiadającej się akcji nic nie wyszło. Goście w tym czasie wykonywali kilka rzutów wolnych, które nie przyniosły wymiernych korzyści.

Pierwsze minuty drugiej połowy upłynęły pod znakiem lekkiej przewagi przyjezdnych, którzy tuż po rozpoczęciu mogli uzyskać kontaktową bramkę. Najlepszy strzelec Sparty Daniel Sitarczyk (11 goli) zagrał w tempo długą, dokładną piłkę do Rafała Wasiaka, a ten uderzył z powietrza tuż obok słupka. Potem goście próbowali jeszcze kilka razy zaskoczyć Romana Tomaszewicza, ale bez skutku. Chwilę po wejściu na boisko Eliasz Iwosa wyłuskał wślizgiem piłkę i podał do Sulimy, który trafił w bramkarza a dobitka Kijka poszybowała nad poprzeczką. W 68 minucie kibice po raz pierwszy westchnęli po nie wykorzystanym rzucie karnym, którego arbiter podyktował za dotknięcie piłki ręką. Już w meczach sparingowych Tomasz Tkaczenko nie potrafił zamienić kilku jedenastek na gole, także przed tygodniem bramkarz Iskry Dretyń był bliski sukcesu. Co nie powiodło się jemu, udało się Wasilewskiemu. Później oglądaliśmy żółte kartki dla Sulimy i Tkaczenki i minimalnie niecelny strzał Kurdziela. Ten ostatni był współautorem kolejnego gola, kiedy dostrzegł z prawej strony Iwosę, a ten idealnie dośrodkował wprost na głowę Sulimy. To jego dwunaste trafienie, dzięki któremu stał się najlepszym strzelcem zespołu, wyprzedzając pauzującego przymusowo Damiana Mielewczyka.

 W 87 minucie Wasilewski ponownie stanął na wysokości zadania, broniąc rzut karny po faulu na Kurdzielu, choć ten uderzył przy innym słupku niż Tkaczenko. Jeszcze raz potwierdziła się stara piłkarska prawda, że sam poszkodowany nie powinien wymierzać kary . Tuż przed ostatnim gwizdkiem Tkaczenko bezpośrednio z rzutu różnego trafił jeszcze w słupek.

Po meczu powiedzieli:
Paweł Sławski, grający trener Sparty Sycewice: "Nasz zespół od początku nie realizował planu, nie graliśmy agresywnie, nie potrafiliśmy narzucić swojego stylu gry. Pogoń dużo grała piłką i zasłużenie wygrała. Wypada podziękować moim zawodnikom za to że walczyli do końca."

Andrzej Małecki, trener Pogoni Lębork: "Bardzo trudny mecz, w bardzo trudnych warunkach. Byliśmy zespołem lepszym, co udowodniliśmy na boisku. Szkoda niewykorzystanych karnych. Na szczególne słowa uznania zasługuje dziś dwóch naszych zawodników: Roman Tomaszewicz i Tymek Małecki. Można powiedzieć, że są ojcami dzisiejszego zwycięstwa."