18 kolejka Słupskiej Klasy Okręgowej, 23 kwietnia 2011 godz. 14

Pogoń Lębork – Diament Trzebielino 2:0 (1:0)
Bramki: 1:0 Tomasz Musik (7), 2:0 Artur Mańka (69)

Pogoń: Michał Skrzypczak – Grzegorz Smolarek, Oskar Jasiński, Łukasz Godlewski, Andrzej Kołucki – Adam Wolszlegier, Krzysztof Witkowski (62 Artur Mańka), Eliasz Iwosa, Mateusz Stankiewicz – Tomasz Musik – Kacper Markowski (75 Przemysław Żurawski)

Diament: Paweł Nowik - Ariel Rapita, Karol Narloch, Andrzej Korniak, Mateusz Rokuszewski (67 Michał Reclaw) - Szymon Suchta (74 Patryk Kępa), Mateusz Grzybek, Miłosz Kania (55 Tomasz Beger), Tomasz Szada - Borzyszkowski, Rafał Kępa (85 Arkadiusz Jarmułowicz) - Rafał Żukowski

Żółta kartka: Paweł Nowik (Diament)
Sędziowie: Krystian Lipski oraz Wiesław Kowalczuk, Jarosław Nowicki

W Wielką Sobotę, przy słonecznej pogodzie i licznie zgromadzonych kibicach Pogoń podtrzymała passę wiosennych zwycięstw, wygrywając piąty mecz z kolei.. Już w 7 minucie do bramki Diamentu trafił Tomasz Musik. Po faulu na tym ostatnim rzutu karnego jeszcze w pierwszej połowie nie wykorzystał Oskar Jasiński. Po przerwie golem swój powrót na ligowe boiska po długiej nieobecności zaznaczył Artur Mańka, ustalając wynik. Wygrywały także Bytovia II i Czarni i w czołówce pozostał status quo.

Pogoń była faworytem meczu z broniącym się przed spadkiem Diamentem i już pierwszy składny atak przyniósł prowadzenie. Piłka ze środka trafiła na prawo do Adama Wolszlegiera, który spod bocznej linii pola karnego, z chirurgiczną precyzją dośrodkował do Tomasza Musika, a ten z kliku metrów dopełnił formalności, przy biernej postawie defensywy Diamentu. W 11 minucie napastnik Diamentu Rafał Żukowski poradził sobie z Oskarem Jasińskim, jednak jego lekki strzał obok słupka kontrolował Michał Skrzypczak. Po upływie niemal pół godziny piłka dwa razy wylądowała w siatce gości. Najpierw za sprawą Musika. Za chwilę po trafieniu Kacpra Markowskiego, kiedy Krzysztof Witkowski przebił się spod chorągiewki w pole karne, a jego strzał sparował na słupek bramkarz. Odbitą piłkę skierował do siatki najlepszy strzelec Pogoni. W obu przypadkach arbiter odgwizdał spalone. W 35 minucie szybkie wyjście Pogoni z własnej połowy i piłka trafiła do Witkowskiego, który dokładnym podaniem w tempo obsłużył wbiegającego w pole karne Musika. Ten przy próbie minięcia został sfaulowany przez bramkarza, za co Paweł Nowik zobaczył żółtą kartkę, a do „jedenastki” podszedł Oskar Jasiński. Uderzył wysoko, piłka odbiła się od poprzeczki, od murawy i wyszła w pole. Dominacja Pogoni w środku boiska pozwalała na swobodne rozgrywanie akcji. Częściej i groźniej lęborczanie przed przerwą atakowali prawą stroną, gdzie pojedynki wygrywał Wolszlegier. Do drugiej linii wracał się raz za razem bądź Markowski, bądź Musik. Goście słabo prezentowali się w ofensywie a ich sposobem na przedostanie się pod bramkę Pogoni były długie podania z obrony lub kontrataki, które jednak były dosyć łatwo neutralizowane przez pewnie grających obrońców. Michał Skrzypczak przez cały mecz nie był zmuszony do wykazania się nadzwyczajnymi umiejętnościami, czym Diament potwierdził swoje problemy w kreowaniu okazji bramkowych, a co za tym idzie w zdobywaniu goli.

Zmieniło się to nieco dopiero po wejściu na boisko Tomasza Begera. Zanim jednak to nastąpiło, w 51 minucie Markowski uwolnił się spod opieki obrońcy i z 17 metrów uderzył słabo i w środek bramki. W 66 minucie dał o sobie znać wspomniany Beger. Po długim podaniu z obrony wygrał powietrzny pojedynek z Łukaszem Godlewskim i ruszył w pole karne. Przytomnie zachował się Skrzypczak, skrócił kąt i obronił uderzenie napastnika gości. To nie był jedyny raz, kiedy Godlewski miał problemy z powstrzymaniem Begera, choć nie skutkowało to kolejnymi okazjami dla gości. W 67 minucie sędzia nie przerwał akcji Pogoni, na co liczyli goście, sugerując spalonego. Na bramkę ruszyli Musik ze Stankiewiczem, a ten ostatni już nie oddał piłki i podcięciem próbował pokonać bramkarza, który zachował zimną krew i obronił to uderzenie. Dwie minuty później Stankiewicz już nie był takim egoistą i będąc w pobliżu narożnika pola karnego dośrodkował na dalszy słupek. Tam znalazł się wprowadzony kilka minut wcześniej do środka pomocy za Witkowskiego Artur Mańka i z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki. Mańka wrócił do gry po długiej pauzie, bo po transferze wychowanek Pogoni jedyny i ostatni raz zagrał na inaugurację sezonu 23 sierpnia ubiegłego roku w zwycięskim meczu z rezerwami Gryfa Słupsk. Później zmagał się z dolegliwościami, które, miejmy nadzieję, ma już za sobą. Mimo jeszcze trzech okazji, wynik nie uległ już zmianie. W 77 minucie goście sami sprowadzili na siebie niebezpieczeństwo. Bramkarz wznowił grę do stojącego tuż za polem karnym obrońcy, który naciskany, pod presją wykopał piłkę pod nogi Musika, który dostrzegł z lewej strony Stankiewicza. Lewemu pomocnikowi Pogoni wybiegł naprzeciw Nowik i obronił ten strzał, rehabilitując się za pośrednie sprowokowanie groźnej sytuacji. W 81 minucie swój obiecujący występ Mańka podsumował ładnym strzałem z około 25 metrów, który bramkarz z trudem sparował za boisko. Takich uderzeń w tym meczu brakowało. W 83 minucie jeszcze raz uciekł Beger, ale dobrze ustawiony Skrzypczak pewnie złapał piłkę. Wreszcie w 85 minucie, po kilkudziesięciometrowym podaniu Wolszlegier wbiegł w pole karne, minął bramkarza i wyłożył jak na tacy piłkę Musikowi, który w niewytłumaczalny sposób nie trafił z bliska do pustej bramki.

Tomasz Weber, trener Diamentu, podsumował mecz: Pogoń wygrała zasłużenie. Obie drużyny są na innym etapie. Przed nami dużo nauki. Nie oddaliśmy meczu bez walki, za co chwalę zespół. To był najlepszy z dotychczasowych występów Begera. Dla nas najważniejsze mecze są teraz przed nami – z drużynami, z którymi walczymy o utrzymanie.