3 kolejka Pomorskiej Ligi Juniorów A, 28.08.2010 g. 11

Pogoń Ratusz Lębork – Gryf 2009 Tczew 6:1 (0:1)
Bramki: 0:1 Kowalczyk (28), 1:1 samobójcza (48), 2:1 Jakub Żmudzki (52), 3:1 Paweł Szutenberg (57), 4:1 Rafał Główczeski (74), 5:1 Rafał Główczeski (75), 6:1 Marcin Maszota (89)

Pogoń Ratusz: Czekirda – Bach, Ł.Główczeski, Szutenberg, Król (33 Haraszczuk) – Wroński (75 Kasprzak), Maszota, Dmuchowski, Kaczmarek (46 R.Główczeski), J.Żmudzki – Sałabon (61 Kupczyk)

Gryf: Kniter, Bonek, Jurczyński, Litwiński, Wiącek, Kołodziej, Sroka, Struczyński (25 Szczuka), Kowalczyk, Stepnakowski, Kwiatkowski

Trzeci mecz Pogoni Ratusza zakończył się wysokim zwycięstwem podopiecznych Wojciecha Pięty. Po remisie w Lęborku z Cartusią to pierwsza wygrana na swoim boisku i druga w trzecim spotkaniu w Pomorskiej Lidze Juniorów A.

Od początku pojedynek z Gryfem toczył się pod dyktando gospodarzy, ale rywale w 28 minucie po skutecznym kontrataku objęli niespodziewanie prowadzenie. Po starcie piłki w środku pola prostopadłego podania nie przejęli środkowi obrońcy, a źle ustawiony bramkarz Dominik Czekirda spóźnił się ze wślizgiem i został minięty przez Kowalczyka, który strzelił do pustej bramki. W 36 minucie bliski wyrównania był Paweł Szutenberg, kiedy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego minimalnie strzelił głową obok słupka.

W przerwie młodzi zawodnicy musieli nasłuchać się z pewnością wielu krytycznych uwag od swojego trenera, bo drugą połowę rozpoczęli z animuszem. Już trzy minuty po wznowieniu gry był remis, kiedy niefortunnie do własnej siatki Kowalczyk zamknął podanie Jakuba Wrońskiego. Po kolejnych czterech minutach lęborczanie już prowadzili. Jakub Żmudzki kopnął piłkę spod bocznej linii, z kilkudziesięciu metrów i przelobował wysuniętego przed bramkę nieźle dotąd broniącego Knitera. Błąd bramkarza w 57 minucie, kiedy nie przejął dośrodkowania z rzutu wolnego Haraszczuka, umożliwił trafienie do bramki z metra Szutenbergowi. 74 i 75 minuta należały do wprowadzonego po pierwszej połowie napastnika Rafała Główczewskiego. Najpierw po długim podaniu ograł popisowo dwóch obrońców i z zimną krwią z 15 metrów strzelił obok bezradnego golkipera. Następnie ruszył do prostopadłego podania i równie spokojnie podciął piłkę nad Kniterem. To był nokaut. Tczewian pogrążył ostatecznie w 89 minucie Marcin Maszota ładnym, technicznym uderzeniem przy słupku z linii pola karnego, po tym jak Rafał Główczewski wyłożył piłkę Jakubowi Żmudzkiemu, a jego strzał jeszcze bramkarz obronił. Przy dobitce Maszoty nie mógł już nic zrobić.

Po meczu trener Wojciech Pięta powiedział: - W pierwszej połowie mieliśmy bardzo słabą skuteczność, szybkość grania. Jedna kontra, jeden błąd i straciliśmy gola. Po roszadach w składzie w drugiej połowie szybko strzeliliśmy bramkę, a wynik mówi sam za siebie. Mimo wszystko wynik jest lepszy niż gra. Zdobycz punktowa w tych trzech meczach cieszy nas.