III runda Pucharu Polski, podokręg słupski, 10 października 2012 g. 15.30

Stal Jezierzyce - Pogoń Lębork 0:1 (0:1)
bramka: 0:1 Krzysztof Witkowski ('6)

Stal: Szymański – Borecki (60 Bargieł), M. Rawski (80 Duszyński), Pakuła, R. Rawski, Perlański, Strzębała, Wereszczyński, Tomaszewski (85 Staszkiewicz), Skórcz, Ciok (D. Giszka)

Pogoń: Czekirda – Żółtowski, Kozakiewicz (77 Skrzypczak), Sadurski, J. Żmudzki – Witkowski, Haraszczuk, Krajnik (65 Fudala) – Stankiewicz, Kołucki (65 Miasnikow), R. Główczewski

Gol pomocnika Krzysztofa Witkowskiego w 6 minucie przesądził o wygranej Pogoni z liderem grupy I słupskiej klasy A i awansie lęborczan do IV rundy wojewódzkiego Pucharu Polski.

Bez Jasińskiego, Kalamaszka, Morawskiego, Kowalskiego i Ilanza, ale za to z trzema 17-letnimi juniorami Igorem Miasnikowem, Michałem Fudalą i Marcinem Sadurskim pojechała Pogoń walczyć o awans do kolejnej, rozgrywanej już na wiosnę z udziałem czwartoligowych drużyn, rundy pucharu. Dla Sadurskiego, który zagrał od początku do końca, tworząc z Kozakiewiczem duet środkowych obrońców i dla Michała Fudali, który w 65 minucie zmienił ofensywnego pomocnika Mateusza Krajnika, ale zagrał na swojej nominalnej pozycji lewego obrońcy, był to debiut w drużynie seniorów. Debiutancka trema nie sparaliżowała ich poczynań i obaj mogą zaliczyć występ do udanych. Na co dzień obaj są podstawowymi zawodnikami drużyny juniorów starszych trenera Andrzeja Małeckiego, grających w Pomorskiej Lidze Juniorów A.

Bardzo słaby stan murawy na jezierzyckim stadionie już przed meczem, pogarszał się z powodu deszczu, który padał w pierwszej połowie, z każda minutą jeszcze bardziej. Piłkarze grzęźli lub ślizgali się, a mimo to przynajmniej do przerwy oglądaliśmy niezły, otwarty mecz z obu stron.

W 6 minucie Haraszczuk dośrodkował z rzutu rożnego w pole karne. Po małym zamieszaniu wybita piłka trafiła pod nogi Witkowskiego, który z kilku metrów mocnym uderzeniem zdobył, jak się później okazało, gola na wagę awansu. Jeśli podopieczni trenera Sobiesława Przybylskiego zamierzali jak najmniejszym nakładem sił, na „stojąco” dowieźć ten wynik do końca, to mogli zostać srogo za to ukarani. Ambitnie grający gospodarze nie załamali się i byli kilka razy bliscy wyrównania. Pokazali, że nieprzypadkowo wygrali siedem z ośmiu spotkań w swojej lidze, mając na rozkładzie naszą Łebunię, Leśnika i Chrobrego. Gospodarze przeprowadzili kilka groźnych ataków, głównie lewą stroną, po których obrona Pogoni była w dużych tarapatach, i trener Przybylski szybko zamienił pozycjami Żmudzkiego, który zaczął nietypowo na lewej obronie, z lewoskrzydłowym Kołuckim. W 19 minucie Sadurski, wybijając piłkę zmierzającą do bramki, asekurował bramkarza. Już w 23 minucie za przerwanie ataku Stali żółtą kartką został ukarany Haraszczuk. W 29 i 45 minucie bramkarz Pogoni Dominik Czekirda dwa razy stanął na wysokości zadania, broniąc z bliskiej odległości, w sytuacji „sam na sam” uderzenia gospodarzy.

Po przerwie już nie było tylu emocji. W 47 minucie Żmudzkiemu zabrakło niewiele, żeby wślizgiem zamknąć podanie na długi słupek Główczewskiego. W 58 minucie obaj zamienili się rolami w bliźniaczej akcji, którą odzyskaniem piłki w środku pola rozpoczął Kołucki. W 61 minucie po dośrodkowaniu Żmudzkiego z najbliższej odległości głową nie zdobył gola Główczewski. Ten ostatni został w 68 minucie znakomicie obsłużony przez rezerwowego pomocnika Igora Miasnikowa prostopadłym podaniem ze środka boiska. Kiedy mijał już bramkarza Stali, który dla ratowania sytuacji wybiegł przed pola karne, został przez niego sfaulowany. Napastnik Pogoni miałby przed sobą pustą bramkę. Sędzia Wiesław Kowalczuk ku ogromnemu zdziwieniu lęborczan, pokazał Szymańskiemu tylko żółtą kartkę. Kwadrans przed końcem groźny strzał z dystansu gospodarzy niewiele minął bramkę Pogoni. W tym czasie kontuzję odniósł Kozakiewicz i przymusowo musiał zejść z boiska. Zastąpił go … bramkarz Michał Skrzypczak, który jednak od razu został przesunięty do ataku. W 78 minucie po rzucie wolnym pośrednim piłka otarła jeszcze jednego z zawodników i Czekirda już na linii bramkowej obronił na refleks strzał gospodarzy. W 90 minucie Żmudzki trafił jeszcze w poprzeczkę. Chwilę później popisał się ponownie bramkarz Pogoni, który udaną paradą uratował wygraną Pogoni, oszczędzając kolegom ewentualną dogrywkę. Wynik już nie uległ zmianie i po trudnym meczu Pogoń odniosła zasłużone zwycięstwo.