2. kolejka IV ligi, 13 sierpnia 2017r godz. 11

Drutex Bytovia II Bytów – Pogoń Lębork 0:1 (0:0)
bramka: 0:1 Mateusz Kaba (’78 sam.)

Bytovia II: Pupka-Lipiński – Urbański, Kaba, Dunst, Galikowski, Szmidtke, Błaszkowski, Jeżewski (’60 Hendryk), Wolski, Kropidłowski (’82 Gostomski), Zagdan

Pogoń: Szlaga – Frącek, Musuła, Szałek, Łapigrowski, Szymański (’30 Kłos, ‘68 Nowakowski), Miszkiewicz, Witkowski (‘’60 Stankiewicz), Wesserling, Krefft, Kazubowski (’18 Słowiński)

Drugie zwycięstwo w drugim meczu sezonu zanotowała drużyna Pogoni. Tym razem zawodnicy Waldemara Walkusza udali się do Bytowa, by w meczu z rezerwami pierwszoligowej Drutex Bytovii po trudnej batalii „wyrwać” 3 punkty.

- To był bardzo ciężki dla nas mecz. Myślę, że głównym powodem był młodzieżowy skład Bytovii. W meczach z młodymi drużynami trudno się gra, są ambitni, wybiegani i tak było w niedzielę w Bytowie – ocenił spotkanie szkoleniowiec Pogoni Waldemar Walkusz. – Grę utrudniało małe boisko. Trzeba było poszukać skutecznego wykończenia stałych fragmentów gry. Mieliśmy kilka sytuacji, ale nic nie wpadało. Pomogli nam gospodarze. Najważniejsze są 3 punkty i kolejne zero z tyłu. Gratuluję zawodnikom zwycięstwa.

Planem na to spotkanie była wygrana i najlepiej odniesiona małym nakładem sił. Już bowiem we wtorek 15 sierpnia o godz. 17 w Lęborku gramy z Aniołami Garczegorze. Na regenerację pozostało mało czasu, a jest ona niezbędna, bo dużo wysiłku w spotkanie włożyli zawodnicy Pogoni. Niepokoją wymuszone zmiany w pierwszej połowie. Już w 18 minucie narzekającego na ból w plecach Kazubowskiego zmienił Słowiński. Z kolei po pół godzinie gry z bolącym stawem skokowym boisko opuścił Szymański.

Dużo w meczu napracowali się bramkarze obu drużyn. Z dystansu kilka strzałów w meczu oddał Wesserling, Słowiński czy Szałek, gospodarze nie pozostawali dłużni.
W I połowie Pogoń dłużej utrzymywała się przy piłce i wypracowała więcej sytuacji bramkowych. W II połowie ta przewaga jeszcze wzrosła. Ostatnie pół godziny to wręcz oblężenie bramki gospodarzy. Presja przyniosła efekt, choć niespodziewany. W 78 minucie Szałek wrzuca piłkę w pole karne, a piłkę pechowo głową do własnej bramki kieruje defensor Bytovii Mateusz Kaba. Końcówka bardzo nerwowa z kilkoma dobrymi sytuacjami Bytovii.