22. kolejka IV ligi, 16 marca 2019r. godz. 14
Pogoń Lębork – Lechia II Gdańsk 0:0
Pogoń: Labuda – Michor, Musuła, Kostuch, Kochanek, Iwański (’79
Miotk), Szymański (’71 Jeruć), Węgliński (’54 Janowicz), Atanacković
(’71 Stankiewicz), Dobek, Miszkiewicz
Lechia II: Woźniak - Lizakowski, Wojtkowiak, Kapuściński (’46
Posyhliuzhnyj), Szukiełowicz, Cegiełka, Petk Kopania (’46 Gryszkiewicz),
Landowski, Rugowski (‘46 Kucznier), Kuźniarski (‘46 Wszołek)
żółte kartki: Dobek, Michor – Landowski, Kucznier
sędziowie: Hubert Sawicki, Łukasz Jach i Wojciech Wit
Bezbrakowym remisem zakończył się mecz 22. kolejki pomiędzy Pogonią a 3.
drużyną IV ligi Lechią II Gdańsk. Mecz był bardzo wyrównany, choć to
Pogoń wypracowała sobie więcej bramkowych sytuacji. Najgroźniejsze akcje
to uderzenie w poprzeczkę tuż przed przerwą Przemysława Iwańskiego i
rajd prawym skrzydłem w doliczonym czasie gry Wiktora Miotka. Goście
także kilkukrotnie zagrozili bramce Pawła Labudy.
Trener Walkusz nie mógł skorzystać w spotkaniu z kontuzjowanego Alana Fola. Jego miejsce zajął Wojciech Dobek.
Z kolei szkoleniowiec rezerw Lechii Dominik Czajka do Lęborka przywiózł
głównie młody skład rocznika 2001 i 2002. Z obecnej kadry pierwszego
zespołu z Pogonią zagrał bramkarz Maciej Woźniak oraz pomocnik Mateusz
Cegiełka. Obroną pewnie dyrygował doświadczony 35-letni Grzegorz
Wojtkowiak, w przeszłości zawodnik m.in. Lecha Poznań, TSV München 1860
czy Lechii Gdańsk.
Mecz toczył się w deszczowej scenerii i rozstał rozegrany na boisku ze
sztuczną murawą. Pierwsze pół godziny minęło bez klarownych sytuacji dla
obu zespołów. Pogoń dłużej utrzymywała się przy piłce a warte
odnotowania akcje to główka Dobka po rzucie rożnym – piłka przeleciała
obok bramki i dwa rzuty wolne po faulach na Michorze i Węglińskim tuż
przy linii pola karnego. W pierwszym przypadku Kochanek uderzył w mur, w
drugim z tego samego miejsca Iwański trafił w poprzeczkę. Było blisko…
W przerwie trener gości wykorzystał cały limit zmian wprowadzając na
boisko czterech świeżych zawodników. Gra ożywiła się w ostatnich 20
minutach. Zebrani na stadionie widzowie oglądali pełen walki i okazji
bramkowych spektakl. W 69 minucie Labuda na dwa razy broni groźne
strzały Lechistów a minutę później z piłką minął się Miszkiewicz po
dograniu z boku boiska. Gdy na boisko wszedł Miotk trener Walkusz
nakazał grę z trójką obrońców. Do przodu wspomagać Miszkiewicza ruszył
potężny Kostuch. W doliczonym czasie gry piłka wpadła do bramki Lechii,
sędzia wskazał jednak pozycję spaloną. Ostatnią akcją meczu miał Wiktor
Miotk. Młodziutki pomocnik Pogoni po szarży prawą stroną uderzył
niestety w bramkarza.
Po meczu powiedzieli:
Waldemar Walkusz, trener Pogoni: - Trudno być zadowolonym z
wyniku ale też z postawy zawodników. Zagraliśmy najsłabsze spotkanie na
przestrzeni tych trzech wiosennych spotkań. O ile tydzień temu w meczu z
rezerwami Arki pokazaliśmy się z dobrej strony, daliśmy z siebie dużo
zaangażowania, tak w tym spotkaniu mam duże pretensje o to
zaangażowanie. Lechia dziś nie mogła przywieźć silniejszego składu jak
to niejednokrotnie w IV lidze robiła. Mają też inne spotkania w tym
dniu. Jak pokazało dzisiejsze spotkanie jeden zawodnik na 4 ligę
wystarczy… Myślę tu o Grzesiu Wojtkowiaku, który tył zabezpieczył na
tyle, że było nam ciężko cokolwiek zrobić, a do tego stworzył dwa razy
zagrożenie pod naszą bramką. Strach pomyśleć co by było, gdyby jeszcze
dwóch, trzech zawodników z takim stażem zeszło do zespołu rezerw. Byłoby
nam bardzo ciężko. Tak jak powiedziałem trudno być zadowolonym. Mamy 3
spotkania i 3 remisy. Ja przypominam, że my po tym co się działo w
rundzie jesiennej wciąż walczymy o utrzymanie w tej lidze. Można byłoby
się dziś pokusić o zdobycie tych trzech punktów. Niestety nie wyglądało
to tak jakbym sobie tego życzył. Trudno szukać pozytywów w defensywie
czy ofensywie. Po prostu część zawodników przeszła dziś obok meczu. Tak
nie może być.
Przemysław Kostuch, zawodnik Pogoni: - W końcówce trzeba było
zaryzykować, więc grałem z przodu. Tak jak mówił trener Lechii byliśmy
groźni po stałych fragmentach gry. W ostatniej minucie nasz młody
zawodnik znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, zabrakło jednak
doświadczenia, to mogła być bramka. Graliśmy twardo, zdecydowanie, choć
jak nasz trener zauważył brakowało trochę zaangażowania i agresji. Stać
nas na dużo więcej. Naszym problemem jest to, że nie strzelamy bramek.
Dominik Czajka, trener Lechii II: Jeżeli chodzi o sam mecz to
trudno mi się doszukiwać w nim jakiś pozytywów jeżeli chodzi o naszą
grę. Poza działaniami w obronie gdzie byliśmy skuteczni nasze działania
w ofensywie nie wyglądały dziś za dobrze i przez to nie mogliśmy sobie
stworzyć zbyt wiele sytuacji pod bramką Pogoni. Te sytuacje, które
stworzyliśmy nie wykończyliśmy tak jak powinniśmy i dlatego mamy zero z
przodu. Wiedzieliśmy, że największym atutem Pogoni są stałe fragmenty
gry. Kilka razy przeciwnicy w ten sposób doszli do groźnych sytuacji, na
szczęście nasza obrona i bramkarz spisywali się bardzo dobrze.
Brakowało nam trochę kultury gry, wyrachowania, jakości i nie będę tego
tłumaczył wiekiem moich zawodników. Po prostu nie do końca
wykorzystaliśmy swoje atuty. Myślę, że mamy nad czym pracować dalej,
aczkolwiek też mamy tu kilka pozytywów, kolejni zawodnicy debiutowali w
tym meczu w IV lidze.
Jan Kopania, zawodnik Lechii II: Wiedzieliśmy, że przeciwnik
postawi trudne warunki, że będzie dużo walki. Sztuczne boisko nie jest
jakiś wielkich rozmiarów, ciężko rozgrywać od tyłu na małej powierzchni i
musieliśmy liczyć na długie podania. To był ciężki dla nas mecz,
agresywny przeciwnik.